Porównałbym ten film do sztuki nowoczesnej. Niektórzy będą się zachwycać i interpretować jakąś pracę przypisując jej na siłę jakieś znaczenie. Inni z bardziej realistycznym usposobieniem wzgardzą taką formą sztuki. To samo sądzę o filmie. Jest to jakiś zlepek scen, który ma klimat, ale jest nudny i nie ma żadnego głębokiego przesłania. Czytałem wiele interpretacji po seansie i pomijając trud ludzi, którzy analizowali tą reżyserską papkę, film jest po prostu płytki. Nie wiem czy bardziej byłem rozczarowany po obejrzeniu tego filmu czy po przeczytaniu tych interpretacji. W nagrodę po złożeniu wszystkiego w całość dostajesz przeciętną historię.
Jak ktoś lubi układać puzzle z czterech tysięcy elementów, które przedstawiają czyste niebo, to ten film jest właśnie dla takich osób.
Trzy gwiazdki za dobra grę aktorską i klimat produkcji.
Co mnie denerwuje najbardziej, na tej stronie znajdziesz wielu fanatyków Lyncha, którzy pogardliwie traktują każdego komu film się nie podoba. Taka armia snobów wierząca w ultimatum "jeśli nie podoba ci się film to jesteś głupkiem i nic nie rozumiesz".