Gdy upadał Mur Berliński, świat wstrzymywał oddech, mając nadzieję, że, cytując klasyka, runął już ostatni mur. Nic bardziej mylnego. Twórcy "Walls" pokazują, że jeszcze nigdy świata nie dzieliło tyle murów, ścian, płotów czy drutów kolczastych. Dlatego ruszyli z kamerą, by porozmawiać z ludźmi po dwóch stronach muru: mieszkańcami granicznych okolic Stanów Zjednoczonych i Meksyku czy RPA i Zimbabwe. Nie koncentrowali się na polityce, interesowały ich wyłącznie granice i to, że wciąż istnieją. Skupiali się na ludziach z obu stron, ich życiu, marzeniach, postrzeganiu świata. I dostrzegli, że paradoksalnie wierzą w to samo, nawet jeśli wszyscy uważają, że jest inaczej.