Johnny Utah to najgorszy agent FBI, Keenu Reeves to drewniak, a film ma fabułę, którą kupiłby chyba tylko przedszkolak. Szkoda na to czasu.
Kempy, to jest najkrótsze "w skrócie" jakie dane mi by było przeczytać jeśli chodzi o film. Niestety pominąłeś m.in świetną grę aktorską Swayze;ego i Buseya, zgrabnie napisane czarne charaktery. Fabuła, jak na rzut filmów akcji z początku lat 90 wydaje się być bardzo oryginalna. Dużo fajnej, klimatycznej rozpierdówy, szczególnie przeze mnie docenianej zważywszy na to że "Na fali" reżyserowała kobieta. Zgadzam się z tym, że Keanu to nie żaden szekspirowski rzemieślnik i momentami przeszkadza jego "drewniany" warsztat aktorski (o ile w ogóle istnieje takowy). Film w pewien sposób kultowy. Ja tam bym poświęcił te 2 godzinki :)
Fabuła oryginalna, scena skoku ze spadochronem też bardzo dobra - dlatego dałem 4, a nie 2. Jednak nie odpowiada mi nielogiczność (głupie zachowanie głównego bohatera) i kiczowatość tego filmu. Plus, to nie moje klimaty. Obejrzałem ten film z ciekawości i wady przysłoniły mi niewątpliwe zalety. That's it. :D
Dlaczego miałby dawać 7/10 skoro na tyle ten film nie ocenia bo mu się na tyle nie spodobał? Co za absurd... Podpisuję się pod tym, że scenariusz filmu jest słaby i ma sceny niedorzeczne i nie pasujące w żaden sposób do stworzonych postaci. Najgorsza postać to oczywiście agent Utah zarówno ze względu na jego absurdalne decyzje i zachowania jak i po prostu na grę Keanu Reevsa. Nie muszę mówić, że całość jest niesamowicie naciągana i jakiegokolwiek realizmu tutaj brak. Ja sam oceniam film na 6 ze względu na dobrą grę Patricka Swayzeya i fajne zdjęcia. Pozdo.