To wogóle nie jest mistrzostwo, a co dopiero świata?! Kawał nudnego, pseudointelektualnego kina opartego na bliżej nieokreślonej zagadce. O tak, bliżej nieokreślone to to dzieło jest na pewno. Pytanie po co to wszystko? Po co ktoś (scenarzysta, reżyser) opowiada tę historię? Co tak naprawdę jest tematem? Tematem wiodącym lub tak głęboko ukrytym, że bardzo trudno go dostrzec. O co chodzi? Pedofilia, nadzwyczaj rozbujały okres dojrzewania, konflikt pokoleń, prowincjonalne relacje, układziki, lokalne piekiełko? Pomieszanie z poplątaniem. Najlepiej jakby na koniec wskoczył Noris i skopał wszystkim tyłki. Dajcie sobie z tym spokój.