Miałam ochotę na coś mocnego i brutalnego więc w końcu zdecydowałam sie na ten film. Muszę powiedzieć ze zrobił na mnie wrażenie i to dobre. Sama tematyka i sposób ukazania, zupełnie mnie nie oburzyły, ani nie zniesmaczyły. Wg mnie zupełnie nie epatuje zbędna brutalnością jest jej tyle ile potrzeba aby pokazać to co chcieli twórcy. Tylko dwie sceny wywołały jak najbardziej negatywne emocje, a mianowicie kiedy grupka spaliła kanibalom szałas czy dom, czymkolwiek to było, oraz kiedy złapali i zgwałcili tą miejscową dziewczynę, w dodatku nazywając ich małpami. A do tego reakcja "cywilizowanej" kobiety, zeby tego nie kręcili bo szkoda taśmy, nawet słowem nie zaprotestowała żeby tego nie robili, połączmy to jeszcze ze sceną kiedy wymiotuje na widok zabijanego żółwia, po prostu odrażające. I kto tu kurwa jest prymitywny i zły?? Ja osobiście jako przedstawiciel ludzi cywilizowanych poczułam się jak bym dostała w pysk. Co do wywołujących najwięcej kontrowersji scen z zabijaniem zwierząt, to prawdę powiedziawszy tego bałam sie najbardziej, lecz nie bylo tak źle. Tak na prawdę nie było to tylko zabicie dla zabicia, lecz w celu spożywczym, na całym świecie giną zwierzęta żeby człowiek, czy inne zwierze mogło zjeść, takie prawo natury. Tutaj też przydało by sie zwrócić uwagę kto jak zabija. Z rąk miejscowych, zwierzęta giną szybko i bezboleśnie, małpie odcina głowę i koniec. Natomiast to ci co przyjechali demonstracyjnie męczą żółwie, czy to małe stworzenie co złapał przewodnik, przecież można zabic w sposób humanitarny, przecina gardło i tyle, po co zaczynać od kończyn.
Tamci ludzie mieli swoje zwyczaje i swoją kulturę, natomiast teoretycznie cywilizowany człowiek wtargną na ich terytorium i zaczął robić burdel. Każdy by się zaczął mścić. Zauważmy że jakoś grupy z profesorem nie zjedli. A tych młodych zabili w identyczny sposób jak tamci zwierzęta, tak samo bawili się ich wnętrznościami i robili to jak najdłużej.
I nie dopisałam że strasznie podobał mi się sposób nakręcenie tego filmu, to połączenie normalnej akcji i filmu w filmie. Obraz ma już 30 lat a zupełnie tego po nim nie widać. Oglądałam go i śmiać mi się chciało z tych haseł dotyczących tych nowych filmów które reklamują hasła o innowacyjnym sposobie nakręcenia typu paradokumentalnych, np Rec czy Blair Witch Project.
Zadziwiające, że robią na Tobie negatywne wrażenie sceny, które zostały odegrane, a całkiem spokojnie podchodzisz do tych, w których naprawdę na potrzeby filmu (a nie w celach konsumcyjnych, jak piszesz) zostały zabite zwierzęta. Więcej - próbując wyjść na nie pozbawioną emocji, piszesz o humanitarnym zabijaniu...tyle, że nie na temat. Nad żółwiem nikt się nie pastwił (zginął od jednego szybkiego cięcia maczetą - na szczęście - więc gdzie tu masz 'demonstracyjne męczenie'???), a coatimundi (najgorsza śmierć w tym filmie) nie był zabijany 'od kończyn', tylko koleś przebił mu tętnice...
To właśnie te sceny sprawiają, że wersja DVD posiada opcję ich 'wyłączenia', co naprawdę robi dobrze temu obrazowi...
W tym co pisałam zupełnie pominęłam kwestie tego co zostało zagrane, a co wydarzyło się na prawdę, pisze tylko o treści filmu. Jeśli twierdzisz że żółw zginął szybko i bezboleśnie to albo oglądałeś inny film, albo radzę obejrzeć go dokładnie, nie odcinają mu najpierw głowe, tylko nogi, którymi jeszcze rusza, to samo się tyczy coatimundi koleś zaczyna mu wbijać nuż w brzuch, a zwierze przeraźliwie piszczy i się wyrywa.