Ukazując nam nie tylko coraz drastyczniejsze sceny, ale także odkrywa coraz to mroczniejsze zakamarki psychiki głównych 'bohaterów'. Tutaj nie Indianie są dzikusami. Prawdziwymi dzikusami są tu reporterzy, a sceny z tym, co wyprawiali o wiele bardziej mną wstrząsnęły niż sceny kanibalistycznych mordów. Przeraża również ich postawa - zamiast ratować swoich kompanów (ew. uciekać), wolą zostać, kręcąc kanibalistyczne orgie z udziałem ich (byłych) przyjaciół! Tak bardzo wczuli się w rolę :P
A co do wczucia się w rolę - ten film to jeden z najlepszych (pod względem aktorstwa), jakie widziałem! Aktorzy grają tu niesamowicie realistycznie! Sceny seksu (i z Faye, i z Indianką) są tak naturalne, jakby były naprawdę! Ale nie samym seksem człowiek żyje - w całym filmie aktorzy spisali się bez zarzutu. No i byli odważni!
Film, wbrew temu, co mówi wiele osób, niesie ze sobą wiele wartości i skłania do przemyśleń.
Co do przemyśleń - bardzo przemyślany :) jest scenariusz.
Montaż również ok (ciekawe są efekty niestarannych przejść w amatorskich nagraniach).
Muzyka - kwestia sporna. Niektórzy twierdzą, że główny motyw filmu jest beznadziejny, a muzyka w czasie trwania jest bez zarzutu. Ja bym powiedział inaczej. Główny motyw jest REWELACYJNY, a jego beztroskość na początku filmu (w połączeniu z pięknymi widokami Amazonii) pozwala widzowi się wyluzować, i nie daje zupełnie wiary o późniejszych tragediach.
Natomiast muzyka w czasie filmu - jest bardzo stylowa i nadaje mu ciekawy klimat, ale motywy w czasie 'akcji' są... trochę monotonne i po jakimś czasie denerwują. Ale ogólnie - soundtrack jest rewelacyjny!
Wady?
Cóż, po pierwsze - zabijanie zwierząt. To jest rzecz niewybaczalna. Rozumiem, że to są 'sceny z polowań', i że zwierzęta te zostały później zjedzone - ale raz, że oglądanie autentycznego mordowania nie było ani trochę przyjemne, dwa, że to przekroczenie pewnej granicy. Przekraczając ją, łatwo o... nadużycia. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.
Drugą wadą - w moim odczuciu, wadą nie wpływającą nijak na ocenę filmu - były... problemy z... erekcją :P
Nieprzyjemnie się oglądało najpierw rozebrane kobitki, a później sceny wyrywania flaków :P
W sumie, Deodato wykonał kawał dobrej roboty. Dla takiego filmu nawet te zwierzęta, które straciły tu życie, nie zmarnowały się. Wprawdzie kara dla reżysera (dom wariatów) jak najbardziej zasłużona, ale nie da się zaprzeczyć, że Ruggero nakręcił film KULTOWY. I stwierdzam to dzień po obejrzeniu tego filmu...
Polecam!
9/10 - gdyby nie autentyczne zabijanie zwierząt, byłoby 10!
No cóz po obejrzeniu filmu byłem w szoku, byłem pewien ze będzie oburzał, każdego prawego czlowieka. A teraz znów jestem w szoku jak zobaczyłem pozytywną opinie na temat filmu Pana Black Moses.
W sumie to najbardziej mnie w tym filmie zaszokował sposób traktowania Indian przez reporterów.
No i, jak już wspomniałem, bardzo nie spodobały mi się sceny zabijania zwierząt i przeplatanie erotyki z gore.
A poza tym - filmik jak najbardziej w porządku :)
Pozdrawiam
Mi też sie nie podobały te sceny, szczególnie ta scena z zółwiem, szkoda mi sie go zrobiło...