I to nie z powodu brutalności, nie, nie. Tego widziałam już sporo i w tym obrazie wstrząsnęło mną najmniej ze wszystkiego. Przede wszystkim uważam ten film za wielkie dzieło i pozycję absolutnie obowiązkową do obejrzenia dla większości ludzi. Dziwi mnie, że jest szufladkowany jako horror podgatunku gore, gdyż dla mnie pomimo niejednokrotnie ukazanego w nim okrucieństwa rozchodzi się zupełnie o coś innego, a mówiąc ściślej o ukazanie, jakimi pyszałkami i zbrodniarzami ,,cywilizowani" ludzie potrafią być wobec ras oraz plemion, które uważają za w jakiś sposób gorsze, prymitywne. Bardzo podoba mi się to, że to nie ludzie puszczy byli tu antagonistami, jak z początku się spodziewałam, lecz właśnie ci reporterzy. Ambitne zagranie. Łatwo byłoby nagrać siekę z ,,krwiożerczymi dzikusami" masakrującymi niewinnych podróżnych z Ameryki, natomiast odwrócenie tych ról przez filmowców odpowiadających za ,,Cannibal Holocaust" świadczy o tym, że produkcja ta ma ambicje być czymś więcej - i w mojej skromnej opinii świetnie jej to wychodzi. Najgorsze jest to, że podobne scenki miały miejsce naprawdę, gdy renesansowi i późniejsi odkrywcy, którym dziś stawia się pomniki i o których słuchamy w szkołach jako o kimś wielkim, dotarli na nieznane dotąd lądy Ameryki. Uważam, że prawda o ,,czasach wielkich odkryć" powinna być powszechniej znana pod postacią taką, jakimi te odkrycia były naprawdę, czyli okupione hektolitrami krwi niewinnych, dokładnie tak, jak tu, dla uciechy ,,cywilizowanego" przybysza i właśnie dlatego sądzę, że jest to pozycja, którą jak najwięcej ludzi powinno obejrzeć. Ja jestem fanką kina eksploatacji i w takim celu obejrzałam ten film, ale dostałam coś znacznie lepszego. Ode mnie 9, polecam, nie zrażajcie się niskimi ocenami, ponieważ wynikają wyłącznie z niezrozumienia dzieła przez filmwebowych ,,speców". ;)