Odpowiadając sobie samej: gdzieś wyczytałam, że w momencie gdy miał po nią zanurkować za szybko biło mu serce, 10 sekund później również, potrzebował czasu by się uspokoić. Dlaczego? - to już raczej każdy może sobie odpowiedzieć na to pytanie...

Dlaczego ktoś kto ma ratować nie ma butli z tlenem???

Nie znam się na freedivingu, ale raczej chodzi o prędkość, opływowość ciała. Ratownik jest w stanie płynąć tak samo szybko jak i zawodnik, nie przeszkadza mu też aż do utraty świadomości. Nurkiem z butlami była tam kobieta, która czekała gdzieś w okolicy tego łuku na dużej głębokości na wypadek gdyby tam Alessia utknęła. Kiedy ją/ich zobaczyła była za daleko, nie byłaby tam w stanie dopłynąć z tymi butlami.

Chodzi przede wszystkim o dekompresję. Osoba nurkująca z butlą może dłużej przebywać pod wodą, natomiast proces wypływania jest stopniowy, gdyż w przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia mózgu. Natomiast freediver jest w stanie płynąć tak szybko jak zawodnik i równie szybko wypłynąć na powierzchnię. Chodzi więc o szybkość reakcji i bezpieczeństwo. Warto też wspomnieć, iż jednym z zadań osób z butlami jest awaryjne dostarczenie tlenu tzn podpłynięcie do freedivera i udostępnienie mu butli z ustnikiem. Choć historia zna przypadki, że zawodnicy wyczerpani woleli z tej opcji nie korzystać, co niestety często źle się kończyło

Chodzi o kompresję powietrza w płucach. Nurkując biorąc oddech na powierzchni twoje płuca są normalnej wielkości. Następnie na tych 100m jak było powiedziane są wielkości pięści. Potem wynurzając się na powierzchnię wracają do normalnego rozmiaru. Jakbyś awaryjnie zaciągnęła się powietrzem na dużej głębokości to Twoje płuca rozciągnęłyby się i gdybyś za szybko się po takim hauście wynurzyła najnormalniej w świecie rozerwałoby Ci płuca. Należało by się wynurzać naście minut, spędzając odpowiedni czas na odpowiedniej głębokości tak żeby ten przyrost płuc odbywał się bardzo powoli. Nie wiem czy to w ogóle wykonalne przy takim wysiłku jak freediving.

Czy gdyby Steven zanurkował 20 sekund wcześniej to czy by przeżył?

Prawdopodobnie. Gdyby się spotkali to wypłynęliby razem - dużo szybciej. Istnieje jakaś szansa, że by się nie spotkali, bo ona niby przepłynęła 10sek szybciej niż powinna, nie wiem jaka to odległość, widoczność itp., ale mimo wszystko odnalazł ją przy 30sek rozbieżności i tlenu zabrakło na ostatnich metrach.

Nie jestem ekspertem od freedivingu, ale sam przerabiałem podobny temat przy pierwszym maratonie. Na starcie powinienem mieć mega niskie tętno, a podbite było do 160 (zapewne przez stres). Widząc co się dzieje ruszyłem spokojnie i dopiero na ok 15km wszystko się unormowało. Steven pewnie liczył, że szybko mu się to zmieni. Abstrahując od tego, film pięknie nakręcony, szkoda że tak wspaniała historia skończyła się tak dramatycznie (chociaż pewnie bez tego film by nie powstał w wersji na Netflix...).