Bardzo fajne kino rozrywkowe. Niesamowita historia, dobry scenariusz (inspirowany historią Najmrodzkiego, ale nie będący jego biografią - brawo za to!), niewymuszony i autentycznie zabawny humor oraz świetna obsada i fantastyczna ścieżka dźwiękowa, która dodaje klimatu i dynamiki filmowi. Na początku raziła mnie kolorystyka prześwietlonej orwowskiej kliszy, ale po skończonym seansie doszłam jednak do wniosku, że to dobrze działa w tym filmie.
Zastrzeżenia mam do montarzu - montarzysta nie umiał zachować proporcji między efektownością, a efekciarstwem. Ktoś tu już pisał o fetyszu slow motion - podzielam opinię, zdecydowany nadmiar, zarówno w ilości scen jaki ich długości. Montarz jest trochę za bardzo wideoklipowy i choć miejscami nadaje to filmowi dynamiki, to jednak montarzysta przesadzał z cięciami i momentami robiła się "sieczka".
Niestety, jak zwykle problem z dźwiękiem - nie wiem ilu lat jeszcze trzeba, by dźwiękowcy w Polsce zrozumieli, że ŚCIEŻKA DIALOGOWA MA BYĆ NA PIERWSZYM PLANIE- bezwzględnie, MUZYKA podczas dialogów - na drugim, NIE MOŻE ICH ZAGŁUSZAĆ!!!, gdy dialogów nie ma powinna wyjść na pierwszy plan, ale NIE MOŻE BYĆ GŁOŚNIEJSZA NIŻ DIALOGI!!!, a TRZASKI, SZMERY I INNE DŹWIĘKI powinny być na trzecim planie i NIE MOGĄ ZAGŁUSZAĆ INNYCH ŚCIEŻEK!!! (chyba, że scenariusz tego wymaga)? Nie można montować dźwięku, odsłuchując go wyłącznie na słuchawkach, bo w przestrzeni dźwięk rozchodzi się inaczej. Podczas seansu non stop używałam pilota by podgłośniać dialogi(bo ginęły w innych dźwiękach) i wyciszać muzykę (bo była 5xgłośniejsza niż ścieżka dialogowa).
Podsumowując, polecam film - 2h dobrej zabawy.