Głównym wątkiem nie są tu ucieczki, ale suchy jak wiór, wątek romantyczny, nieangażujący, smętny, dialogi nie iskrzą tutaj wcale, oprócz sceny z "podziałem kupujących samochody".
Kolory są okropne, to słynny filtr niebiesko pomarańczowy z Adobe .
Kiedy mamy formułę teledyskowej sceny -super, kiedy są dialogi, sceny są często nieostre i nieodświetlone. Niestety nie zobaczymy wielu z 29 ucieczek.
Nie dowiemy się zbytnio o jego złodziejskim fachu, oprócz plakatów na Pewexie i 1 sceny "jak ukraść polonez".
Ogrodnik, zawsze jest taki sam, jest sympatyczny, ale to tyle. Znakomite role, ale mocno okrojone zaliczają tu matka Najmro i jego "zdrajca".
Oj tak, ten coloring jest przepaskudny. Stylizowany na taki PRL, a cuchnie amatorszczyzną, podobnie zresztą jak cały montaż i pracą kamery.
Dialogów też nie słychać, ale to już standard w polskich filmach niestety, że montażyści wolą podbijać nieistotne ruchy przedmiotów i hity z lat 80, niż rozmowy bohaterów...