Gdy usłyszałem tylko, że będzie ekranizacja biografii Najmrodzkiego, czułem że będzie to hit. Niesamowicie ciekawa historia, barwna postać, nietuzinkowe ucieczki, obławy jak i sława człowieka, który sprzeciwił się milicji obywatelskiej. Janosik poprzedniej RP, w pewnym sensie bohater, chodź nie należy zapominać, że był złodziejem i przestępcą. Następnie trailer - wspaniały, kolorowy, wystylizowany. Zajarałem się jak podpalone zoombie. Następnie pozytywne opinie. Szczególnie takie, które mówiły, że jest to półtora godzinny teledysk, że to film zrobiony pod muzykę. A styl ten bardzo uwielbiam. Mogę śmiało powiedzieć, że "Jak zostałem gangsterem..." jest jednym z moich ulubionych filmów polskich ubiegłego dziesięciolecia. Oczekiwania rosły i rosły. Przebiło się w komentarzach również, że slowmo wykorzystywane jest w wielu scenach. No i... hmm... kupa. Tego pięknego dnia zasiadłem z żoną w kinie, i poczułem zażenowanie, dosłownie takie duchowe - przepraszam, ze Cię tu ciągnąłem. Film ma dużo plusów ale mnogość tego co mi się w nim nie podobało, po prostu aż krzyczy ze mnie. Po pierwsze historia Saszłyka - to jakaś kpina. Zgadza się tylko, że wymykał się milicji, miał matkę i kradł polonezy. Rola matki Najmrodzkiego w ucieczkach została zmarginalizowana, scena z więzienia też jest jakimś żartem. Słynne ucieczki np. z pociągu albo przez ubikację sądu zostały również pominięte. Okoliczności jego śmierci to jakiś żart a na dobitkę lecą ucięte dłonie, błąd w matrixie na twarzy anty-bohatera i ten twist na koniec, o którym nawet nie chce mi się pisać. Czyżby reżyser zostawił sobie jakąś furtkę na sequel? Slowmo w w/w filmie - powaga, narracja, muzyka, klei się i to kupuję. Tutaj wygląda to jakby ktoś kupił sobie kamerę/telefon z tą funkcją i nie wiedziałam do końca co z tym zrobić, ale ogólnie fajny bajer więc czemu by nie dołożyć. No nie kupuję, nawet mi to z muzyką nie gra. Gra aktorska dziewczyny Najmrodzkiego i nie tylko, jak najbardziej na nie. Oczywiście strzelone 100 pozycji z Kamasutry bo się lepiej sprzeda (prawie jak na lodzi w 365 dni :) ). Mógłbym te negatywne w moim odczuciu rzeczy wypisywać jeszcze długo. Oczywiście film posiada sporo plusów ale poczytacie o nich w innych komentarzach, bo większości się najwyraźniej podobał i zachwalają. Przykro mi, że tak się zawiodłem. Jeżeli ktoś dobrnął do końca mojego wysrywu - dziękuję, najwyraźniej nie jestem tutaj jedyny. P.S. Czy ja dostrzegam dobrze jakieś przesłanie, że za czasów milicji - ludzie mądrzy byli na stanowiskach kierowniczych a później stało się odwrotnie?