Jak ktoś liczy na dobry film akcji w stylu Segala to może sobie odpuścić. Jedyne co można tu
podziwiać to najgłupsze oddziały specjalne i jeszcze głupszych bandytów.
Zgadzam się ... półtorej godziny straconego czasu bleee nie polecam nudy nudy nudy ......
Za stary już jest żeby zrobić film w swoim stylu ale powinien wziąć jakiś klasyczny pomysł. Niech będzie mentorem jakiegoś bachora co zszedł na złą drogę czy coś + jakaś zemsta i gotowe :P
Jestem ciekaw czy go wezmą do Niezniszczalnych 3, w Maczecie nieźle wypadł, chyba dlatego że ciągle siedział... co do filmu to nie ma złudzeń, Seagal stary Austin może trochę bardziej sprawny ale aktorskie drewno, zobaczyłem jak miałem lekką zwałkę i mózg mi nie pracował, jakoś weszło ale szału nie ma.
A co to jest " dobry film akcji w stylu Segala"? Nie mogę sobie żadnego przypomnieć... Wszystkie, jakie pamiętam, były kiepskie.
No ja też nie powiedziałbym, że są to dobre filmy... chodzi mi po prostu o prostę, głupkowate kino akcji z siekaniną. Czyli np "Nico", obie części "Liberatora" itd itp.
Hahahahaaa... Nooo... ;) Nie wiem, gdzie, ale gdzieś na pewno rządzi :) Kiedyś też go lubiłem. Taka pierwsza fascynacja filmami akcji. Ale teraz, jak oglądam jego filmy (te stare, w których jeszcze miał siłę się ruszać, bo w nowych już nie ma siły), to czuję zażenowanie, że kiedyś mi się to podobało. Ostatnio sporo jego filmów leci w telewizji.
No to jest dość smutne, że nie masz żadnego szacunku do tego co kiedyś lubiłeś. Oczywiście, że teraz oglądając "Nico" nie jaram się tym tak jak miałem 13 lat, ale takie podejście bez żadnego sentymentu do czegoś co kiedyś dawało ci radość to jest przykre. Ja nie czuję się zażenowany tym, że lubiłem te filmy bo nie ma czym.
Może uściślimy. MOŻE Ty oglądałeś Nico jako dziecko, i teraz przypomina Ci dzieciństwo. Ja go oglądałem jako już dorosły (obecnie jestem już emerytem), ale że to były pierwsze filmy na wideo, więc się nim jarałem. Teraz to dla mnie nie jest żaden sentyment. Raczej zażenowanie. On mi nie dostarczał radości. Po prostu ekscytacja pierwszymi filmami na wideo. Wtedy nie było tyle ogólnodostępnych filmów, jak teraz, więc człowiek się jarał byle czym. I teraz stwierdzam, że to rzeczywiście jest byle co...
Przesadzacie już na samym początku mówiąc o "dobrym filmie z segalem", to jednorazowy aktor klasy B i tak już będzie, albo się go lubi i ogląda z nim filmy, albo nie. Nie gra lepiej czy gorzej, ,może w niektórych filmach częściej i więcej walczy, w innych mniej, ale jego gra się nie zmienia, widzieliście kiedyś segala w innej roli niż ex policjanta, byłego marine, bądź przedstawiciela prawanie dającego wycisk złym gosciom z powodu zemsty, ratowania niewinnych albo bo po prostu zasłużyli? podejrzewam zę gdybyście weszli mu do domu i zastali go srającego w klopie z gazetą w ręku, jego wyraz twarzy byłby taki sam jak przez cały film o którym rozpisujecie się tutaj jak prawnik o kodeksie karnym, a pojęcie macie jak nasza minister sportu w dziedzinie w której jest ministrem. Do Hollywood od razu krytykować Stallone'a ! bo Rambo był do dupy !
Ps: Film niezły, jak każdy inny z segalem.
PS. Ten film nie jest niezły. Niezły to był Nico i liberator to jest badziewie najgorsze i z możliwych.