Olaf Lubaszenko, bez wątpienia, jest jednym z największych atutów tego filmu. Jego gra aktorska to czysta klasa – każda rozmowa z jego udziałem wydaje się niezwykle naturalna, przemyślana, pełna subtelnych emocji i finezji. Bez względu na to, z kim wchodzi w interakcję na ekranie, Lubaszenko buduje wyjątkową więź z widzem, przyciągając uwagę nawet w mniej dynamicznych scenach. To właśnie on sprawia, że te momenty nabierają głębi i znaczenia, wyróżniając się na tle reszty produkcji.
Niestety, to właśnie reszta filmu pozostawia sporo do życzenia. Choć fabuła miała potencjał, to w praktyce nie udało się twórcom w pełni wydobyć dramatyzmu, szczególnie w przypadku postaci zbójów. Ich wewnętrzne konflikty i traumy, które mogłyby nadawać opowieści odpowiedniego ciężaru emocjonalnego, zostały przedstawione zbyt powierzchownie, przez co trudno o prawdziwe zaangażowanie widza w ich losy. Sceny, które miały ukazać ich dramat, często stają się jedynie tłem, pozbawionym odpowiedniej ekspresji i narracyjnej głębi.
Scenografia, niestety, również nie pomaga filmowi się wyróżnić. Zamiast wciągającej, przemyślanej przestrzeni filmowej, widz otrzymuje tło, które często jest nijakie, a momentami wręcz nużące. Brakuje wyrazistych miejsc i detali, które mogłyby wspierać fabułę i wzbogacać atmosferę. To wszystko sprawia, że film, mimo swoich obiecujących elementów, pozostawia wrażenie pewnej monotonii.
Podsumowując, choć nie można mówić o całkowitej porażce, film nie przynosi niczego szczególnego, co wyróżniałoby go na tle innych produkcji. Pozostaje poprawną, ale niezbyt porywającą opowieścią, w której największym blaskiem świeci Olaf Lubaszenko – jednak jego doskonała gra nie jest w stanie w pełni zrekompensować pozostałych braków.
Oprócz oceny gry Lubaszenki, generalnie zgadzam się z Tobą. Dodam tylko takie spostrzeżenie, że jeśli widz szybko dowiaduje się kto jest sprawcą zbrodni, to oczekuje czegoś w zamian. Na przykład jakiś rys psychologiczny tych ludzi. Albo dodaje się nową, tajemniczą postać. Zaskakujący nowy wątek lub przynajmniej zakończenie. A tu nic już nie wciąga od pewnego momentu.
Film sam zaspoilerował w ok 20 minucie, wyjaśnienie zagadki. Nie można było lepiej tego zmontować? Jaki jest powód i cel tego zabiegu artystycznego?
Zgadzam sie co do niedopowiedzenia historii 3 napastnikow. Poznajemy ich tylko powierzchownie. Do tego wiele postaci jest interesujacych ale ich watki sa splycone. Pomyslalam ze gdyby obcokrajowiec ogladal ten film nie zrozumialby dlaczego nie wymieniano pieniedzy w kantorach, dlaczego byla ogolna bieda i korupcja i ludzie kombinowali jak mogli. Co do scenografii uwazam ze idealnie zobrazowali kamienice. Te kolory, brud, halas na 10. Ogladajac film przypomnialam sobie jak trzeba bylo jeansy przymierzac "za zaslonka" choc scena byla przykrotka i moznaby tego rynku wiecej pokazac. Cala sceneria raczej ciezka ale dopasowana do filmu. Takie byly jesienno zimowe dni w latach 90tych. Szkoda ze mimo dlugich wypowiedzi Lubaszenki film pomiedzy nimi pedzi.