Jeden z takich filmów, które potrafią człowieka skutecznie zatrzymać.
Co więcej - zmuszają do sporego przemyślenia, zanim po filmie odezwiemy się choćby słowem.
Niezwykle cenny pod kątem doświadczeń, jakie proponuje. Nieczęsto stawiamy się w naszych fantazjach w podobnej sytuacji. Ogromne poszerzenie horyzontów i zmuszenie do konfrontacji swoich przeżyć z takimi, które wydają się być prawdziwą sytuacją podbramkową.
Nie czuję się kompetentna, by oceniać kogokolwiek. Co prawda sceny z alkoholem w ręku działały na mnie alergicznie... Kluczowy jednak był finał filmu. Ukazał bowiem, że możliwe jest szczęście, mimo nawet największych życiowych problemów. Bo szczęście to droga, a nie cel.
Ogromny szacunek za siłę i motywację, ale przede wszystkim za odwagę w publikacji tak osobistego materiału. Jestem pewna, że sama nie byłabym do tego zdolna.