ciągle z tymi samymi -- często bardzo przeciętnymi jak pan Samuel Jackson -- aktorami? Wam się te
wszystkie corocznie wypusczane taśmowo tzw. "mega hity z Hollywod" nie mylą?
hollywodzkie gówno to transformers czesc druga - zero fabuly, sama bezsensowna rozwalka, film wyprodukowany jedynie dla efektow, ten film to klasyk
TAK!! nie daje Ci to spać po nocach, nie masz wiekszych zmartwień?? jak wolisz możesz oglądać almodovara
Niestety, ale zgadzam się z założycielem tematu :(
Cały czas tylko jakiś uczciwy człowieczyna, który ma jakiś problem i który to musi sparaliżować pół miasta aby udowodnić swoje (zawsze słuszne) racje. I zawsze mu się to udaje.
W takich filmach schemat goni schemat :(
tu chodzi o psychologiczną grę pomiędzy głównymi bohaterami człowieku to jest głębia tego filmu trzeba to zrozumieć najwyraźniej nie zrozumiałeś
Cpt_Spaulding, nie przesadzaj....akurat wśród tych wszystkich hollywoodzkich "megahitów" Negocjator wypada naprawdę przyzwoicie. Owszem nie jest to jakiś wielce skomplikowany film, ale świetnie trzyma w napięciu, jest dobrze zrobiony no i ma świetną obsadę ; )
Koleś prowokuje a Wy odpowiadacie,że film ma głębie i przesłanie.On i tak nie zrozumie,gdyż jest półgłówkiem:/ żal
I to jest właśnie ten hollywoodzki kicz, ze takie banały i papierowe postacie nazywacie głębią i przesłaniem. Niczym z ksiązek Coelho
Jak dla mnie film jest genialny. Nie chodzi o kolejne sensacyjne gówno z Hollywood, ale o walkę dwóch silnych negocjatorów, którzy stosują masakrycznie dużo technik, o których nawet nie zdajesz sobie sprawy. Polecam kurs z negocjacji i mediacji, a wtedy życie stanie się piękniejsze :D
skoro tobie podobaja sie filmy typu dom 1000 trupow to nie mamy o czym rozmawiac fil 9/10
Gówno to nie jest, ale też nie jest niczym specjalnym. Pomysł dobry (chociaż mało przekonujący), ale film miejscami dłuży się i przynudza. Jackson też nie zalicza się moim zdaniem do najlepszych aktorów. Ogólnie 6/10.
Nie podoba się, to nie oglądajcie!!! Sio do titaników, love story, albo do W11 i Malanowskich :/
USA ROBI NAJLEPSZE FILMY NA ŚWIECIE GÓWNO TO EUROPEJSKIE KINO--POLSKIE W SZCZEGÓLNOŚCI mogę na palcach policzyć kilka dobrych polskich filmów reszta to właśnie wielkie G.
Myślenie w taki sposób jak Cpt. Spaulding i jemu podobni jest beznadziejne. Nie wiecie że większość ludzi oglądając takie filmy chce się po prostu rozerwać, zrelaksować i nie patrzy na głębię i na aktorstwo - wystarczy zapytać swoich sąsiadów. Wielu z nas potrzebuje takich filmów, bo po wielu godzinach pracy (lub po całym tygodniu pracy kiedy ma się jeden dzień wolnego) nikt mądry nie włączy sobie "Persony" Bergmana, "Białej wstążki" Henekego czy jakiegoś innego filmu Yasuiro Ozu czy jakiejś tam innej "Matki Teresy od kotów". Ludzie mają dość biedy, patrzenia na obskurne domy w okolicy, braku co chwile pieniędzy, pustej lodówki i 10 czy 15 letniego auta z którym trzeba co chwile jeździć do mechanika oraz mnóstwa innych swoich problemów na co dzień i jeszcze oglądania codziennie tych samych paszczy ukochanych polityków. Dlatego chcą pooglądać coś co doda im otuchy i dostarczy wrażeń, w takim przypadku nie ma lepszego filmu jak właśnie amerykańskie produkcje(głównie chodzi o superprodukcje z efektami specjalnymi, filmy sensacyjne, komedie romantyczne czy filmy kostiumowe). Po prostu każdy z nas lubi oglądać filmy, w których głównemu bohaterowi wszystko się udaje, jest szlachetny, walczy w słusznej sprawie, a na końcu czarny charakter ginie, czasem nawet główny bohater, ale zło zostaje pokonane, a w tle leci patetyczna muzyka.
Nie ma się co wymądrzać i unosić się ambicjami, jaki to jestem ambitny, bo to w niektórych przypadkach zahacza o prymitywizm.
Żeby nie było "Negocjator" nie jest jakimś szczególnym filmem nawet w swojej kategorii, ale dobrze się ogląda, napięcie jest, patos jest, patetyczna muzyka jest, optymistyczne zakończenie też, bohaterowie walczą o słuszną sprawę, Kevin Spacey w czasach swojej świetności, Jackson też, wykonanie poprawne, grafomania twórców nie rzuca się w oczy chociaż wytrawny kinoman zauważy tu i tam błędy montażowe, czy też w budowaniu napięcia ale co tam nieliczni to tylko zauważą. To nieskomplikowany odpężający film z prostymi bohaterami ale dla człowieka pracy nieznającego się na kinie powinna być "bomba".
Piszesz: "Nie ma się co wymądrzać i unosić się ambicjami, jaki to jestem ambitny". Zgoda. Tylko, że nieco dalej znajdujemy coś co przeczy Twym własnym słowom: «dla człowieka pracy nieznającego się na kinie powinna być "bomba"». Zatem: Ty uważasz, że się na kinie znasz lepiej niż inni, więc jakby nie patrzeć - wymądrzasz się;-) Wiem, nie taki był Twój zamysł, chciałem jednak zwrócić uwagę na pewną kwestię, która nieodmiennie podnosi mi ciśnienie, a stanowi pożywkę do rozwoju bezproduktywnych dyskusji. Otóż, co to jest kino "ambitne"? Toć dla jednego definicję tę wyczerpują filmy Kieślowskiego, dla innego "Pulp Fiction", a dla innego jeszcze Tim Burton. To wszystko kwestia gustu, tego się nie da zmierzyć przysłowiowym szkiełkiem i okiem! Co więcej, są kobiety, które otarłszy już ostatnią łzę po seansie "M jak miłość" chętnie włączą sobie Roberta de Niro. A już instytucja tzw."krytyka filmowego" w osobach pani Torbickiej i pana (s)Raczka wywołują we mnie zawsze uśmiech politowania. Ale jeśli jakaś stacja TV, czy tygodnik chce zatrudniać na etacie "experta", który będzie tłumaczył ludkowi co warto oglądać, a co się nie godzi - ich sprawa.
A omawiany fim jest naprawdę niezły, kto nie widział, polecam. 6/10
Świetnym przykładem tej patologii jest wątek o "Ptakach" Hitchcocka założony przez niejakiego Filmip http://www.filmweb.pl/film/Ptaki-1963-1320/discussion/klasyki+si%C4%99+nie+oceni a,1813980 gdzie w/w/ użytkownik obawia się, że dając 8/10 temu filmowi dał za mało, boć to przecie klasyka panie! A dać "Ptakom" 4/10 (na co wg mnie zasługują) toż to towarzyskie seppuku i samowykluczenie...;-)
BRAWO, BRAWO, BRAWO! - Podpisuję się pod twoją wypowiedzią w 100 procentach - o to właśnie chodzi.
Pozdrawiam:)
Hollywoodzkim gównem...a już na pewno gównem można nazwać twoją "wypowiedź", która jest taka sama jak tysiące innych durnowatych tematów zakładany7ch przez zakompleksione indywidua twego marnego pokroju. A ten film jest całkiem fajnym kinem rozrywkowym i z niezłą obsadą.
osobiście nie przepadam za filmami sensacyjnymi i kryminałami, ale ta pozycja to klasyka człowieku co ty dajesz film jest poprostu najlepszy w swoim gatunku jak dla mnie...
To, że jesteś prowokatorem to już każdy wie.
Ja tylko chce zwrócić uwagę na fakt, że osoba która mówi iż Samuel L. Jackson to słaby aktor już w pełni pokazuje swój "cudowny" gust.
Autorze, jak nie rozumiesz psychologicznej fabuly filmu i genialnej gry Jacksona, to nie wypowiadaj sie. Spacey tez zagral niezle (nie lepiej od Jacksona, ale tez calkiem niezle). A koncowka naprawde dobra (lubie zaskakujace zakonczenia)
..a wystarczyło sprawdzić jakie filmy lubi autor tematu żeby zrozumieć dlaczego nie jest trollem. Jego niechęć do filmu jest uzasadniona.
Woli ambitne kino i Ja to szanuję tak długo jak on szanuje prostych oglądaczy. Z tym może być problem choć to też rozumiem bo nic mnie tak nie drażni jak moja mama zasiadająca co dzień do M jak miłość. Osobiście uwielbiam te proste, patetyczne amerykańskie twory i fakt...czasem mi się mylą :P W ramach pokuty za pożywienie się tym komercyjnym czymś postaram się wkrótce obejrzeć jeden z Twoich 10/10 panie Cpt. Make peace, not war. Nie dość mamy walki tych krawaciarzy w TV? ;>
gówno jak gówno. aczkolwiek nie zagłębiając się ( nie było w co), 3/4 filmu było całkiem 'nawet nawet' 5/10, napięcie było, nie przynudzał zbytnio, a i aktorzy trzymali swój poziom. są filmy pospolite, sztampowe i do bólu przewidywalne i "negocjator" właśnie takim filmem jest. od początku wiadomo, że dobro zwycięży. niestety końcówka położyła, u mnie, większość pozytywnych wrażeń:
przede wszystkim, scenariusz zakończenia zajeżdża takim kiczem, że nie można się nie śmiać (pomysł postrzału romana to czysta farsa) i to kadrowanie mord wszystkich, którzy cierpią razem z bohaterem...uhhh
kolego na przestrzeni ostatnich 20lat w tej tematyce nie blo tak dobrego filmu, i to trzeba przyznac. a że temat oklepany to rzecz normalna i to bedzie narastać bo w nieskonczoność nie mozna wymyslac nowych bo skad pomysly. Po 2005r ciezko wskazać równie dobry film akcji tak "powaznie " nagrany
Twoim zdaniem nie było. W tematyce jest chociażby nowszy Hostage z Brucem Willisem, które wg mnie bije Negocjatora o dwa poziomy, przede wszystkim dlatego, że jest dużo bardziej wiarygodny i dużo mniej patetyczny. W ogóle co ma do tego r2005? Skoro mowa o filmie z 1998.
Zastanawia mnie, czemu ludzie tacy, jak autor wątku, czyli obdarzeni całkiem niezłym gustem, silą się na snobizm i nie potrafią docenić dobrego filmu rozrywkowego, zdecydowanie wybijającego się ponad gatunkową przeciętność. W "Negocjatorze" mamy bardzo dobre aktorstwo (Spacey najlepszy), niewymuszone napięcie i porządnie napisany scenariusz (w którym najciekawsze są dialogi między głównymi bohaterami, reszta już nieco mniej). Do tego reżyser pokazuje naprawdę niezłe rzemiosło. Ale, choć istnieje milion gorszych filmów, założyciel wątku musiał się wysmętnić akurat tutaj.
Oczywiście wiem, że odpisuję niepotrzebnie, bo autorowi chodziło jedynie o wywołanie dyskusji oburzonych fanów (poznaję to po całkowitym braku argumentów w pierwszym poście, co smuci, bo chętnie bym się dowiedział, co jest przeciętnego w Jacksonie). Trudno.
Z tym, że Samuel L. Jackson jest przeciętnym aktorem, to się w ogóle nie zgodzę. Udowodnił, że potrafi grać role poważne np. Haileya w "Czasie zabijania", Carvera w "Szklanej pułapce 3", Gibsona w "Zmianie pasa". Przekonujący był również w komediach: "Strzelając śmiechem", "Ja twardziel". Pękałem ze śmiechu, kiedy wypowiadał swoje kwestie w "Jackie Brown" - rozmowa z Chrisem Tuckerem :-). W "Parku Jurajskim" przypadła mu co prawda niewielka rola, ale i tak pozostawił po sobie widoczny ślad. W "Negocjatorze" niezwykle przekonująco wcielił się w gliniarza niesłusznie oskarżonego o zabójstwo partnera. To jego spojrzenie, wyraz twarzy, determinacja - nie wiem czy ktoś zrobiłby to lepiej. Dodam, że doskonale uzupełniał się z Kevinem Spaceyem.
No wiecie, każdy ma swoje zdanie, ale inteligentny człowiek potrafi je wyrazić w całkiem przyzwoity sposób, a nie od razu posługiwać się zwrotem "hollywodzkie gówno" czy coś z tego zakresu. Moim zdaniem film jest naprawdę dobry, NEGOCJATOR sama nazwa mówi, że film będzie ciekawy. A każdy hollywodzki film działa na takiej zasadzie, że jest coś dobrego, potem się komplikuje, ale znowu wraca i wcale nie trzeba przy tym dużo trudu, tutaj natomiast na początku ginie jego partner i na dodatek to jego za to obwiniają, to nie jest codzienna fabuła, ale jak kto woli. A L. Jackson to naprawdę dobry aktor i świetnie potrafi sprostać swojej roli, chociażby same gesty, czy cokolwiek, jest bardzo wiarygodny. I tyle w temacie. No i stworzył bardzo dobry duet z Spaceyem :)
Zgadzam się. Ale tutaj gros ludzi niestety zapomina, co to kultura i zasady dobrego wychowania. Fajny masz avatarek :-). To Twoje zdjęcie?
Albo "Pulp Fiction" - ten akcent, ta charyzma... Aktorstwo nie zawsze ma być subtelne i realistyczne, czasem szarżowanie jest bardzo na miejscu. Jackson jest w tym świetny.
Zycze takiej przecietnosci Tobie pajacu. Ty jaki jestes siedzac na filmweb udajac wielkiego znawce?
Może i film z Hollywood ale czy tam nie produkuje się od czasu do czasu dobrych filmów? Może większość to gówno, szczególnie ostatnie produkcje ale znajdzie się parę wyjątków, a do nich można zaliczyć Negocjatora.
Alez keptyn spoldyn musial miec ubaw patrzac jak kilkanascie osob daje sie nabrac na jego prowokacje.