Zgadzam sie ze lepsza 1,ale ja osobisice nie rozpatruje Nekromatnika (1 i 2)jako takiego, jako filmu gore z zalozenia. Dla mnie to inna, bardziej sensualna bajka i tu wielkie poklony dla Buttgereita. Mysle ze to senne snucie sie, nie bylo az takim minusem filmu, dzieki temu tworzyl sie delikanty (w swej ciezkosci) "milczacy" klimat ktory dodatkowo podkreslala muzyka. Sceny przemocy wobec zwierzat stanowily dobry kontrast dla delikatnosci bohaterow, przynajmniej w pierwszej czesci, (bynajmniej nie popieram takiego barbarzynstwa). Bardzo podobal mi sie motyw, jak bohaterowie ogladaja w kinie film o rozebranej do naga parze ludzi , ktorzy jedzac duze ilosci jajek rozmawiaja o ptakach. To oddzielenie cielesnosci, jakby wrecz jej amputacja stanowi jak dla mnie esencje filmu, pokazuje nam ze to wcale nie chodzi o ciało(tudziez gnijace zwloki) tu chodzi. Atmosfera kiczu, ktora nie da sie ukryc, towarzyszy jedynce i dwojce(nie jest jak dla mnie drazniaca, zaznaczam) rowniez podkresla to. Mam wrazenie ze Nekromantik to przejaskrawiona wersja melodramatow i filmow psychologiczncch np na temat osamotnienia, slabosci psychicznej itd. Jak dla mnie temat prawie ten sam tylko inne rekwizyty. Ogolnie jedynka lespza i duzo bardziej wzruszajaca.

nie wiem jak można rozpisywać nad takim badziewiem,jakies wywody itd.
film jest po prostu do dupy
0/10,tutaj jest jakaś bardziej rozbudowana fabuła :)bardziej nudna