Sceny, które nie zostały skradzione z "Cannibal Holocaust", zwędzono z "Predatora"! Śmiałem się z każdego takiego "zaporzyczenia", a było ich od groma (więcej niż scen wymyślonych przez scenarzystów - jeśli w ogóle były jakieś), więc seans miałem udany :) Z dobry podejściem, można się na tym filmie dobrze bawić. Oczywiście pod wszelkimi względami film jest beznadziejny, ale śmiejąc się, nie będzie Wam to aż tak przeszkadzać (będzie to po prostu kolejny powód do śmiechu).
Tak jak Napisałeś Malignus, scen z Predatora mnóstwo, najlepszy jest jednak dowódca grupy (łysy z tatuażem), szczela sznupy jak by coś z nim było nie tak ;D No i Jeszcze ten przewodnik, kompletna Kpina. Można obejrzeć jako komedie i dobrze się przy tym bawić, jedyne co ratuje ten film to piękna dżungla (prawdziwa) nie w studio.