Po obejrzeniu dobrego B klasowego CYBORGA sięgnąłem po kolejny, także oglądany przeze mnie przed laty, cyberpunkowy film w reżyserii Alberta Pyuna (TERRORYSTA) i przeżyłem olbrzymi zawód. Pomimo leniwego niedzielnego popołudnia i towarzyszącego seansowi piwa, pomimo faktu, że byłem wypoczęty i zrelaksowany, a także pozytywnie nastawiony do odbioru stoczyć musiałem z sobą gigantyczną walkę, aby obejrzeć to dzieło do końca. NEMEZIS jest koszmarną hałą i nie pojmuję jak może mieć on wyższą średnią notę od CYBORGA. Złe w tym filmie jest prawie wszystko począwszy od gry aktorskiej, scenografii, efektów specjalnych rodem z taniego kina lat 50 - tych, bzdurnego scenariusza, aż po napuszone teksty puszczane z offu dotyczące szeroko pojętej egzystencji naszego gatunku. A to wszystko pomimo tego, że reżyser zgromadził niezłą jak na kino akcji klasy B obsadę w osobach m.in. Oliviera Grunera (MIASTO ANIOŁÓW, NA ŚMIERĆ I ŻYCIE), Tima Thomersona (AIR AMERICA, TRANCERS), Cary'ego Hiroyuki Tagawy (OSTRY POKER W MAŁYM TOKIO, ZASADY WALKI), Svena - Ole Thorsena (NIEUCHWYTNY CEL, PREDATOR, GLADIATOR), Briona Jamesa (ŁOWCA ANDOIDÓW, STALOWY ŚWIT), Vincenta Klyna (CYBORG), Yuji Okumoto (GRA, NIEBIESKI TYGRYS), Branscombe Richmonda (BOHATER I STRACH, WYGRAĆ ZE ŚMIERCIĄ, OSTRY POKER W MAŁYM TOKIO) oraz młodziutkiego Thomasa Jane (PODEJRZANY, CIENKA CZERWONA LINIA). NEMEZIS to jakie z najgorszym filmów, jakie dane mi było ostatnio oglądać. Jedynie ze względu na 2 kultowe sceny (przeszczeliwanie dziur w podłodze oraz schowanie psa do pieca), które było później powtarzane w innych filmach i z sentymentu do dziecięcych lat dałem filmowy ocenę 3/10, bo powinna być o jedno oczko niższa - 3/10
Zaraz po seansie też miałem mieszane uczucia co do "Nemesis", ale po jakimś czasie muszę przyznać, że chętnie wróciłbym do tego filmu.
Nie ulega wątpliwości, że ten film jest hałą, a większość użytkowników postawiło wysoką notę ze względu na sentyment.
Niemniej fakt, że z tego filmu zapamiętałem tyle scen i ciągnie mnie do ponownego oglądania na pewno świadczy na jego korzyść.
A, że "Cyborg" lepszy - jasna sprawa!
Pozdrawiam!
ja to jak byłem mały, to ze 2 razy chciałem go w tv obejrzeć - raz jakoś tak wyszło, że nie mogłem, a drugi - wtedy to ojciec wszedł do pokoju z tv i powiedział, bym wyłączył, bo nie dla dzieci film. W końcu w dzisiejszych czasach udało mi się go obejrzeć, przyznam że w sumie idea filmu dobra, wykonanie średnie. W sumie do momentu aż trafił na tę akrobatkę o krótkich włosach to nawet by było ok. I motyw z czerwonymi młotami niezbyt dobrze pod koniec przedstawiony.
Tak jako ciekawostka - niewystraszony niskimi ocenami kolejnych części, postanowiłem je również zobaczyć, ale nie były one chyba nawet w 20% takie jak ta, niestety.
cyborg nie jest filmem klasy B jego budzet na tamte czasy nie byl taki maly no i w filmach klasy B nie ma dobrej gry aktorskiej i swietnej muzyki a przedewszystkim klimatu a cyborg ma
Dokładnie. Właśnie chciałem o tym napisać. Cyborg został stworzony na bazie wschodzącej gwiazdy Van Damme`a, który po sukcesie Krwawego Sportu zaczął kręcić filmy wysoko kasowe. Rok wcześnie powstał Czarny Orzeł z Sho Kosugim, a w tym samym roku Van Damme`a nakręcił kultowego Kickboxera. Więc siłą rzeczy Cyborg nie jest kinem klasy B. Nie jest dla wszystkich. To na pewno. Ale ma swój niezapomniany klimat. Poza tym scena szpagatu w tunelu ;) Cudo. No i walka w budynku. Van Damme był wtedy genialny ;)