Jeśli film wyjdzie zgodnie z Modą...to będzie gniot i pośmiewisko...niestety jestem wstanie sobie wyobrazić ten film z ograniczeniami pg-13 na poziomie The dark knight. Jeśli coś takiego powstanie to będzie znaczyło tylko jedno...stopniowy upadek kina Sci-Fi i akcji...
Książka znakomita...szkoda, że tak trudno dostać książki Gibsona w Polsce...ale zakładam, że po tym filmie będzie o wiele łatwiej...
...Taa, pewnie będzie łatwiej o jego książki, tylko będą wydane z filmową okładką - czyli mordą Christensena na pół strony. JA tego nie kupię. :-)
Oprócz tego, że premiera przesunęła się z 2009 na 2011, nic nowego. To może oznaczać w konsekwencji: 1) rezygnację z produkcji 2) wymianę dotychczasowej ekipy (oby, oby)
Wydawnictwo Książnica wypuściło w tym roku nowe wydanie Neuromancera i Graf Zero http://postapokalipsa.wordpress.com/2009/06/21/trylogia-ciagu-nowe-wydanie/ Tekst chyba ten sam, co wydania z '97, bo przełożył Rafał W. Cholewa.
Bardzo podobało mi się w 'Graf Zero' przygnębiające potraktowanie człowieka jako maszyny, której wystarczy wymienić części i nastroić umysł by mogła dalej wydajnie funkcjonować.
Jednak książka (tak jak wszystkie Gibsona - które przeczytałem) ewidentnie prezentuje niski poziom umiejętności pisarskich autora. Jak zawsze mówiłem, Gibson jest niesamowitym wizjonerem, ale beznadziejnym pisarzem.
Zakupione. I polecam tym, co jeszcze nie czytali. 25zł za Neuromancera :) Btw. Jakby Was interesował zespół, który inspiruje się twórczością Gibsona to poszukajcie sobie: "Dope Stars Inc."
Książki warto kupić bo są niesamowite. Szczególnie Neuromancer. Niestety jego książką brakuje potężnych zakończeń. Najlepszy zespół, inspirujący się wizją Gobsona to Juno Reactor.
Właśnie zauważyłem, że reżyserem tego filmu jest jakiś cienias co nakręcił jeden film... Nie rozumiem tego. Czyżby znajomości czy jak? No bo jak można powierzyć robienie takiego filmu kompletnemu nowicjuszowi?
Ta, tyle tylko że przed panem Natali w polu reżysera pojawił się jeszcze facet od "Torque - jazdy na krawędzi". Pewnie piszecie o dwóch różnych osobach.
No cóż, z książką Neuromancer jest trochę tak jak z klasykami Wojna światów, Władca pierścieni - zaczęły nowe gatunki w literaturze, powielano ich pomysły w setkach książek i filmów, ale przez lata nikt nie zrobił porządnego filmu (oprócz jakichś starych wersji Wojny światów), więc kiedy film już wyszedł, trzeba było 'podpompowywać' historię, upraszczać lub uwspółcześniać, i oczywiście dodać tony efektów. Inaczej ludzie patrzyliby zdziwieni: 'i to ma być ta wielka powieść???'
Z Neuromancerem będzie podobnie: gdyby zrobić wierną ekranizację, okaże się że ludzie widzieli to już setki razy. Trzeba będzie wszystko pozmieniać i dodać tonę efektów, a i tak będzie to wyglądało jak dziesiąta woda po Matriksie lub jakichś anime. Tego się osobiście obawiam.