Słaby ten dokument. Miałem nadzieję, że pooglądam więcej samą Nico - bo właściwie na youtubie jest mało. Jestem przekonany, że jest cała masa nagrań, jak wygrywa na harmonium i wyśpiewuje swoje cudowne pieśni, tymczasem w dokumencie - niemal null takich archiwalnych rzeczy. Może twórcy filmu nie mieli prawa wykorzystywać takich nagrań?
Poza tym - film krótki przecież tyle można by było powiedzieć; o jej matce, rodzinie, itd. Jakoś nie czuję, by twórcy filmu się postarali. No i estetyka - jakieś wyświetlanie pojedynczych słów-haseł w wypowiedziach ludzi, jak w jakimś programie Ziarno, czy coś...
Oczywiście, jeśli ktoś się interesuje Nico - polecam, bo zawsze to jakiś dokument jest:) Można się czegoś dowiedzieć.
Faktycznie też czułam niedosyt i wydawało mi się że jakoś mało w tym samej Nico, ale myślę że to z powodu jej enigmatycznego charakteru. Nikt jej tak naprawdę nie znał. Była jak jakaś zjawa która pojawiała się i nagle znikała. Taka syrena o dziwnie hipnotyzującym głosie.
Fakt, na pewno była skryta - widać to od razu po jej sposobie mówienia, zachowania.
Mnie np. Bardzo interesuje, jak doszło do tego, że zaczęła grać na harmonium - jak to, cholera, było? Przechodziła obok muzycznego i - o! ale ładne, spróbuję... Przecież w Velvet to oprócz śpiewu - grała na tamburynie jeno. I skąd nagle - bo przecież z nagła! - taka siła wyobraźni, taki konsekwentny świat, takie przyzwolenie na pokazanie go innym? Mówiła, że Morrison jej doradził, by pisała własne kawałki. Morrison jest super, ale właśnie za to, że Nico pisała swoje, przecudne rzeczy - lubię go najbardziej.
Dla mnie jej historia jest niesamowita, dramatyczna. Jej stosunek do własnego wyglądu, jakiś bunt przeciwko pewnym schematom patriarchatu, jej potrzeba miłości i to ogromne parcie, by śpiewać - podobno jak pojawiła się w Velvet, to choć jej tam nie chcieli, siedziała jak trusia, by nagrać coś, zaśpiewać.
Ja jestem zahipnotyzowany - myślę, że ona jest jedną z genialnych tajemnic wszechświata, tajemnic sztuki. I nie autodestrukcja jest tu pociągająca dla mnie (to raczej przeraża, choć niewątpliwie dopełnia przejmujący obrazek), tylko ta ogromna, ogromna siła, samoświadomość, talent. Dziś może jak się słucha Marble Index, czy Desertshore to te płyty są do pomyślenia - ale wtedy? Jest to według mnie nowość, że przy takiej dozie awangardy, jej utwory zachowały kształt pieśni, a co więcej - jeszcze były nasycone tak klasycznym urokiem, tak pierwotnym urokiem, wręcz pustynnym.
Kiedyś Hugo Alfven rzekł o - zresztą mojej ulubionej - pisarce, Selmie Lagerlof - "czytać Lagerlöf to to samo, co siedzieć w półmroku hiszpańskiej katedry, kiedy nie wiesz, czy wszystko to dzieje się we śnie czy na jawie, ale całym jestestwem czujesz, że znajdujesz się na świętej ziemi". Z Nico jest podobnie. Może hiszpańską katedrę wymieniłbym bardziej na jakiś Panteon, tudzież - meczet. W każdym razie - jest to święta ziemia, namaszczona.
Tom się rozpisał na temat dokumentu:D Nooo, ale brakuje mi jakoś odpowiedniej oprawy artystycznej do tego filmu. Nooo, i Ariemu to bym tyle pytań zadał, że z 2 godziny bym mógł mieć materiału:D Oczywiście, skracałbym, ale... flm o Nico trwa troszkę ponad godzinę... Przesadnie mało.
HA! no fakt rozpisałeś się, ale to zacnie, bo widać,że ten temat naprawdę Cię interesuje i fascynuje :) większość ludzi w ogóle nie kojarzy tej postaci... ;) Masz rację, zgadzam się. Dokument jest zbyt krótki, okrojony i wydaje się mało dopracowany, bo faktycznie o Nico można dyskutować godzinami,ale też niekoniecznie z tej dysputy dojść do jakichkolwiek wniosków i systematyzacji. Wydaje mi się,że jej się po prostu nie da poznać. Wydaje się,że była silna ale i zagubiona za razem. Dziwna i niezrozumiała. Dla mnie to jest postać prawie mityczna. Fascynuje mnie i przeraża za razem .