Mowiac szczerze nie gustuje w filmach tego gatunku, totez nie spodziewalem sie za duzo po tym filmie, jednak po obejrzeniu go (przez przypadek zreszta) stwierdzilem ze byl to naprawde swietny film i o ilez rozny od typowych lovestory z happyend'em. Dodatkowym plusem jest niewatpliwie swietna gra aktorska (zwlaszcza Cook), oryginalny scenariusz i swietna realizacja. Polecam!
BTW: Wie ktos moze co to jest za piosenka, ktora spiewa Dori (Rachael Leigh Cook) w barze grajac na gitarze? Czy to jakas produkcja wlasna na potrzeby filmu czy cover? Szukam, szukalem, nie znalazlem nic na ten temat...