PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=554545}

Nieściszalni

Sound of Noise
6,9 11 631
ocen
6,9 10 1 11631
6,6 5
ocen krytyków
Nieściszalni
powrót do forum filmu Nieściszalni

Dobry pomysł to połowa sukcesu. Koncept filmu o muzykach, którzy dźwiękami chcę sterroryzować miasto, na pewno do dobrych pomysłów należy - ma w sobie świeżość i potencjał. Para ludzi chce wyrwać z marazmu mieszkańców miasta i szuka wspólników do przeprowadzenia koncertu „Na jedno miasto i 6 perkusistów”, a główny bohater filmu – policjant – będzie starał się ich złapać, głównie dlatego, że nienawidzi muzyki.

Miało być nielegalnie, głośno i ciekawie. Wyszło wręcz odwrotnie – występy te z marazmu mnie nie wyciągnęły. Po części pewnie dlatego, że jestem obojętny na muzykę alternatywną i elektroniczną. Główny powód jest jednak inny. Doceniam wprawdzie sam koncept, który jest – przyznaję – fascynujący: grupa ludzi wbiega do banku krzycząc „Uwaga, to jest koncert!”, paraliżują pracę placówki by przez kilka minut grać na tym, co akurat im w ręce wpadło (bo na akcję nie przynoszą ze sobą instrumentów, grają na tym co jest na miejscu – rurach, pieczątkach, szybach, niszczarkach do papieru i innych). W praktyce jednak jest mało spektakularnie, szczególnie jak na takie zamiary – żeby wyrwać z marazmu, obudzić ludzi i pokazać im prawdziwą muzykę trzeba jednak czegoś więcej. Skończy się na 4 koncertach – dwie będą wykonane gdzieś na uboczu, trzecia będzie raczej demolką i wandalizmem niż koncertem, a czwarta... Tu już było dobrze. Spektakularnie i z pomysłem, oraz zgodnie z ich ideą.

W filmie ogólnie brakuje jednak humoru i rozmachu. Kolejne występy są łączone dosyć wątpliwej jakości wypełniaczem w postaci zbędnych scen (z wątkiem rodziny głównego bohatera) lub słabych pomysłów (wprowadzenie na koniec wątku miłosnego). Również zakończenie nie jest najlepsze – zapomina się wtedy o całej idei muzyków, brakuje podsumowania.

Bardzo brakowało mi w tym filmie lekkości – w klimacie i narracji, której brakuje płynności, a problemy z ciągłością opowieści są zdecydowanie zbyt częste. Bohaterów nie sposób było polubić – są raczej mało wyraźni, wyróżnia się tylko postać Sanny, która jest typową anarchistką (chce tworzyć muzykę, ale nie chce ponosić kosztów jej tworzenia), przez co jej nie polubiłem. Pomysł z koncertem miała fajny, ale to nie wszystko.

Wielkie chęci skończyły się na nieszkodliwych wygłupach, z których dobre są tylko dwie sceny, niewarte ceny biletu. Ostatecznie jest więc to film godny uwagi tylko dla teoretyków filmu, którzy posłużą się nim przy okazji omawiania roli dźwięku w filmie. (sceny bez dźwięku, czyli zastosowanie ciszy, lub z dźwiękiem innym niż widz by się tego spodziewał itd.) A jeśli ktoś chce usłyszeć muzykę wyrywającą z marazmu cały świat, to pozostaje mu chyba tylko czekać na kolejną płytę Johna Frusciante.


4/10.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Myślę, że jednak Twoja niechęć do elektroniki miała tu znacznie. Dla mnie scena grania na pacjencie (muzyka i obraz) była genialna i uśmiałem się niesamowicie. Jedynie Trzeci koncert średnio mi się podobał. W filmie mogło by być więcej humoru. Mogło by, ale mi wystarczyło tyle, ile było. Na filmie bawiłem się rewelacyjnie i nie nudziłem się ani chwili. A jeśli chodzi o bohaterów- nie nie polubiłem ich do końca i bardzo mi z tym dobrze. Nie przepadam za bohaterami bez skazy, o których wiem wszystko i wydają się idealni. Wtedy odnoszę wrażenie jakby mi reżyser jakimś wskaźnikiem najeżdżał przez cały film na te postaci, którym mam "kibicować".

No i nie widzę nic złego w tym, że skończyło się na niegroźnych wygłupach. Bo wg mnie naprawdę o to chodziło. Piszesz piszesz, że Sanna nie chciała ponosić kosztów tworzenia muzyki - to nie do końca prawda, bo jakieś koszty całej akcji były. Ponadto nie było kosztów dodatkowych, bowiem, jak napisałeś, wygłupy były nie szkodliwe. Łamanie prawa i wygłupy nie muszę nieść szkód.

ocenił(a) film na 4
kangur_msc_CM

Jakby jej przyszło zapłacić za remont akademika który zalała, lub budynków które zburzyła, to wtedy jakąś większą część kosztów faktycznie by poniosła...

Nie niechęć. Obojętność. Kilka kawałków elektronicznych mi przypadło do gustu, choćby to: (Najlepszy utwór instrumentalny)
http://www.youtube.com/watch?v=XeioNBWK4QU

Uwaga na przyszłość, chcesz ze mną dyskutować, nie przekręcaj tego co piszę.

_Garret_Reza_

Mi nie zabrakło ani humoru(choć fakt mogło być go więcej) ani rozmachu ani tym bardziej lekkości. Umiarkowanie polubiłem główną bohaterkę, kompozytora całej symfonii, a także naszego policjanta, ale to jak najbardziej wystarczyło.
Też uważam, że twoja niechęć do spojrzenia poza horyzont RHCP i twórczości jej członków ma tutaj znaczenie. Ja osobiście lubię pośród wielu gatunków m.in. właśnie muzykę elektroniczną, ale również i beatbox i w ogóle muzykę mającą do czynienia z dobrym rytmem. Scena w szpitalu - absolutnie genialna - dawno się tak nie uśmiałem.
Życzę więcej dystansu, Garet, i gdyby twórcy chcieli by wyrwać nas z marazmu kawałkami takimi nas tutaj oświecasz(to jest wg ciebie najlepszy utwór instrumentalny ever?:) to sala kinowa wyrwała by się z codziennego marazmu żeby...zapaść w zimowy sen:)

ocenił(a) film na 4
Krolik_Pudding

Spójrz na temat muzyczny na moim blogu (http://www.filmweb.pl/user/_Garret_Reza_/blog/460883), naprawdę wyglądam ci na kogoś, kto pała niechęcią do wszystkiego co spoza Chili Peppers i ich członków (swoją drogą, pewnie nie wiesz co powiedziałeś, bo to jest naprawdę sporo gatunków muzycznych)?

Tak, to jest najlepszy utwór instrumentalny ever wg mnie. I nie miał wyrwać z marazmu.

A więc, druga osoba wkłada mi w usta coś, czego nie powiedziałem. W sumie więc nie ma sensu odpowiadać. A na dodatek jeszcze chcesz się śmiać z tego co lubię. Nie, postoję.

_Garret_Reza_

Również wkładasz mi w usta to czego nie powiedziałem - Nie napisałem że pałasz niechęcią do wszystkiego co nie jest w jakimkolwiek stopniu związane z RHCP, po prostu, poleciłem spojrzenie poza horyzont tego zespołu i jego członków , którego to i których - nie po raz pierwszy już na FW wspominasz, nie mówiąc już o twoich wcześniejszych avatarach itd.
Po prostu pamiętam cię z FW jako surowo oceniającego filmu widza/sporego fana RHCP - teraz piszesz temat o Nieściszalnych i muzyce w tym fimie - i co robisz? Wyjeżdżasz z Fruiscante jako z wzorem muzyki instrumentalnej, mówiąc o tym jako o najlepszym kawałku instrumentalnym na świecie - sorry, ale mogłem się opanować, żeby nie napisać ci coś o dystansie:)

ocenił(a) film na 4
Krolik_Pudding

"Również wkładasz mi w usta to czego nie powiedziałem - Nie napisałem że pałasz niechęcią do wszystkiego co nie jest w jakimkolwiek stopniu związane z RHCP"

-> "Też uważam, że twoja niechęć do spojrzenia poza horyzont RHCP i twórczości jej członków ma tutaj znaczenie"


"po prostu, poleciłem spojrzenie poza horyzont tego zespołu i jego członków , którego to i których - nie po raz pierwszy już na FW wspominasz, nie mówiąc już o twoich wcześniejszych avatarach itd."

-> http://www.filmweb.pl/user/_Garret_Reza_/blog/460883 Plus: nadal mam w avatarze pewien związek z Chili Peppers. Dla tych, którzy znają tylko Californication, jest on niewidoczny.


"Po prostu pamiętam cię z FW jako surowo oceniającego filmu widza/sporego fana RHCP - teraz piszesz temat o Nieściszalnych i muzyce w tym fimie - i co robisz?"

Zajrzyj jeszcze do moich recenzji "Wygranego" oraz "Sucker Punch" - dwie najlepsze ścieżki dźwiękowe tego roku. Wtedy generalizuj.


"Wyjeżdżasz z Fruiscante jako z wzorem muzyki instrumentalnej"

Nie mam takiego wzoru, on tylko stworzył najlepszy utwór.


"mówiąc o tym jako o najlepszym kawałku instrumentalnym na świecie - sorry, ale mogłem się opanować, żeby nie napisać ci coś o dystansie:)"

No to ja nie mogę się nie powstrzymać i nie powiedzieć, że mentalnie to stoisz na poziomie przedszkolaka - to tam jak nie mają argumentów to piszczą "Nieeeee" i się z innych śmieją (chociaż, teraz pewnie dzieci w przedszkolu mówią "No chyba cię poje*ało", kto ich wie). Nie podoba się, trudno, ale na cholerę ją wyśmiewasz? Chcesz krytykować, krytykuj, ale jak chcesz się zachowywać jak przedszkolak to wyjdź.

_Garret_Reza_

"nadal mam w avatarze pewien związek z Chili Peppers. Dla tych, którzy znają tylko Californication, jest on niewidoczny."

=>Znam, a nawet mam więcej ich płyt niż tą ich jedną najbardziej znaną Californiacation, ale nie przyglądam się pod lupą twoim avatarom.

"Zajrzyj jeszcze do moich recenzji "Wygranego" oraz "Sucker Punch" - dwie najlepsze ścieżki dźwiękowe tego roku. Wtedy generalizuj."

=>Ty na pewno też przed odpowiedzeniem mi zrobiłeś reaserch moich postów, recenzji i bóg wie czego jeszcze:)
Generalizuje z tego co widzę i pamiętam - nie piszę pracy magisterskiej.

"No to ja nie mogę się nie powstrzymać i nie powiedzieć, że mentalnie to stoisz na poziomie przedszkolaka - to tam jak nie mają argumentów to piszczą "Nieeeee" i się z innych śmieją (chociaż, teraz pewnie dzieci w przedszkolu mówią "No chyba cię poje*ało", kto ich wie). Nie podoba się, trudno, ale na cholerę ją wyśmiewasz? Chcesz krytykować, krytykuj, ale jak chcesz się zachowywać jak przedszkolak to wyjdź."

=>Stary,ty na prawdę potrzebujesz więcej dystansu do samego siebie i tego czego słuchasz - wcale mi nie brakowało argumentów - po prostu tak jak kangur zauważyłem, że twoje preferencje muzyczne mogą mieć sporo wspólnego z tym, że Sound of Noise ci nie podszedł, tyle że wspomniałem o tym nieszczęsnym RHCP, który promujesz w avatarach i postach, tyle.Sam piszesz nawet, że to że nie lubisz elektroniki może mieć tu znaczenie...

"Nie mam takiego wzoru, on tylko stworzył najlepszy utwór."

To jest dopiero zachowanie przedszkolaka. Małe proste "wg mnie" lub "moim zdaniem" załatwiłoby sprawę, ale ty oznajmiasz wszem co jest najlepszym utworem i basta. I jak ci tu nie życzyć dystansu...

Pozdrawiam i życzę więcej "wiesz czego":)

ocenił(a) film na 4
Krolik_Pudding

"Ty na pewno też przed odpowiedzeniem mi zrobiłeś reaserch moich postów, recenzji i bóg wie czego jeszcze:) Generalizuje z tego co widzę i pamiętam - nie piszę pracy magisterskiej."

Ta odpowiedź miałaby sens, gdybym cokolwiek mówił o twoim guście... Znowu wmawiasz mi własne fanaberie. A na dodatek wydajesz o czyimś guście osąd na podstawie 1 zdania. Kapitalnie, doprawdy.

Ja nie potrzebuję dystansu, tylko ty. To nie ja śmieję się z tego, co lubisz, ani nie śmieję się z ciebie, że to lubisz. Nie zarzucam ci fanatyzmu, klapek na oczach, ani nic z tego, co ty zarzucasz mi. Hipokryta jesteś i tyle.

A to ciekawe, tam gdzie nie ma "wg mnie" ty widzisz "TO JEST K**** FAKT I PRAWDA OBJAWIONA". Ciekawe, doprawdy. To objawy braku dystansu. I dopisywania sobie własnych fanaberii do czyjejś wypowiedzi.

Tak więc: przestań wmawiać innym swoje fanaberie, dorośnij, nabierz dystansu, przestań być hipokrytą. Wtedy odpisz.

_Garret_Reza_

"Ta odpowiedź miałaby sens, gdybym cokolwiek mówił o twoim guście... Znowu wmawiasz mi własne fanaberie. A na dodatek wydajesz o czyimś guście osąd na podstawie 1 zdania. Kapitalnie, doprawdy."

Nawet nie chce mi się znowu tłumaczyć tego samego. Nastroszyłeś się i nie widzisz nic poza tym, że uraziłem twój gust, a co wcale nie było moim celem.

"Ja nie potrzebuję dystansu, tylko ty. To nie ja śmieję się z tego, co lubisz, ani nie śmieję się z ciebie, że to lubisz. Nie zarzucam ci fanatyzmu, klapek na oczach, ani nic z tego, co ty zarzucasz mi. Hipokryta jesteś i tyle."

Ja się wcale nie śmieje z RHCP, ani z ciebie, po prostu rozwinąłem to co napisał kangur o jedną uszczypliwą uwagę na, fakt, podstawie dość zgeneralizowanej wiedzy, ale mając do tego swoje podstawy. Nie miałem na celu zjechanie ciebie ani twojego gustu, gdybym wiedział, że tak cie to zdenerwuje to bym tego nie zrobił.

"A to ciekawe, tam gdzie nie ma "wg mnie" ty widzisz "TO JEST K**** FAKT I PRAWDA OBJAWIONA". Ciekawe, doprawdy. To objawy braku dystansu. I dopisywania sobie własnych fanaberii do czyjejś wypowiedzi."

Sorry, ale jeśli "(Najlepszy utwór instrumentalny)", "najlepszy utwór instrumentalny ever" i "on tylko stworzył najlepszy utwór" tak nie brzmi to któryś z nas ma problem ze wzrokiem - Jakbym ja napisał - "Backstreet Boys są odpowiedzialni za stworzenie najlepszego kawałka wszech czasów" to też by to tak zabrzmiało, nieprawdaż?. Ty w dodatku to o Fruiscante powtórzyłeś 3 razy, ale tutaj muszę ci zwrócić honor - raz dodałeś "wg mnie" co przeoczyłem i tutaj biję się w pierś.

OK, ta dyskusja nie ma żadnej przyszłości, obaj nie czytamy ze zrozumieniem postów oponenta a nawet własnych, obaj wmawiamy sobie fanaberie, obaj nie mamy dystansu. Ja nie chciałem cię obrazić, jeśli tak to wyszło to przepraszam.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Sorry, mój błąd. Obojętność, a nie niechęć. Choć wydaje mi się, że jedno wiąże się z drugim.

A kawałek faktycznie niezły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones