A nawet jeszcze więcej - to film, który mówi - będzie jeszcze gorzej!!! Nie odmawiam Loachowi jego społecznego zaangażowania, umiejętności opowiadania historii o zwykłych ludziach w taki sposób, że czujemy ich bezradność, strach i desperację. Sama na filmie przeżywałam całą gamę emocji niezgody na taki świat, na takie życie. Dopiero parę godzin po seansie poczułam, jak pięknie dałam się wciągnąć w święte oburzenie, prosty podział na "piękną i bestię" i wizję świata bez wyjścia. Bo co dalej? No chyba tylko rewolucja powinna wybuchnąć, żeby ściąć na szafocie tych okrutnych kapitalistów. Oczywiście, trzeba piętnować mobbing w pracy, trzeba uczulać na brak szacunku do drugiego człowieka. Ale może też pokazać jakieś światełko w tunelu?
...Światełko ,które trzeba nakarmić ;-P
Nie ma światełka w takim świecie. Mamy pustoszoną planetę. Mamy ubożejący ekosystem. Mamy coraz gorszą żywność. Wiemy i widzimy śmierć milionów ludzi podczas,gdy my wyrzucamy jedzenie. Europa umiera a mimo to broni dostępu do dobrobytu, w którym żyjemy. Na wschodzie rośnie potęga Chin, Indii..zmienia się układ sił na świecie. W niedalekiej przyszłości, jeśli nie czeka nas wielka wojna,to absolutna zmiana sposobu życia..i na nic nam zdadzą się piękne domy i super samochody a ten dobrobyt, w który teraz jeszcze obrastamy zmieni się w kształt zieleni, śpiewające ptaki, zapach świeżych poziomek... ech...
Może jeszcze jest czas,by powstrzymać ten rodzaj ludzkości i uczłowieczyć.
Piękny komentarz, ale wydaje mi się, że dotyczy przede wszystkim zagrożeń klimatycznych dla całej naszej planety. I w 100% się zgadzam. Ale film dotyczył relacji w pracy (upraszczając oczywiście). I tu aż tak źle nie jest. A wiem, bo na codzień jestem takim zewnętrznym ekspertem, który tym tematem się zajmuje. Nie jest idealnie, ale znacznie lepiej niż na filmie. Taki szef, jaki jest przedstawiony na filmie w żadnej sensownej organizacji by się nie uchował. Szczególnie teraz, gdy każdy dobry pracownik jest na wagę złota.
Ale główny bohater nie jest ekspertem, tylko zwykłym robotnikiem, który łapie różne prace - a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A taki szef, przeciwnie - uchował się, bo robi WYNIKI. Mówi się, że każdy pracownik jest na wagę złota, ale zapomina się, że na wagę złota jest też pracownik tani, którego można wycisnąć jak cytrynę.
Pracodawca płaci za usługę. A ty wymagasz by płacił za błędy i porażki usługodawcy. Czy TY wysyłając paczkę kurierem lub pocztą (czyli zamawiasz usługę za którą zapłaciłeś) w momencie, gdy nie zostanie ona zrealizowana powiesz sobie "a co mi tam, zapłaciłem, nie doręczyli, paczka zginęła, trudno, moja strata"? Odpowiedź znamy wszyscy.