Oglądałam go dawno temu (teraz nigdzie nie mogę na niego trafić, a chętnie zobaczyłabym go jeszcze raz) i wtedy naprawdę zrobił na mnie wielkie wrażenie. Strasznie lubię jak widz dowiaduje się razem z daną osobą o co chodzi. Ciekawy, mocno trzyma w napięciu i zaskakuje. Dobra miejscami stylizacja na horror, co w stateczności okazuje się tylko działaniem człowieka. Mąż który tak długo potrafił grać przed żoną i ani razu nie zrobiło mu się jej nawet żal, budzi we mnie równocześnie podziw, ja i odrazę.
W końcu udało mi się go znaleźć. Będzie kilka spojlerów więc żeby nie było pretensji. Jest to praktycznie pierwszy "dorosły" film który tak dobrze pamiętam (i nie jestem w tym jedyna, ten film wchodzi do głowy i nie da się go zapomnieć). W sumie jedyne co mi się pomyliło to wydawało m i się że ten mąż chciał być z jej siostra i temu chciał ja zabić, oraz że w miarę jak trwa film ta twarz siostry którą widzi jest coraz bardziej zmasakrowana i że na samym końcu była sama z mężem nad tą przepaścią. Po ponownym obejrzeniu może i nie mogę nazwać go już takim cudem za jaki go uważałam, ale i tak jest naprawdę bardzo, bardzo dobry. Nawet mimo że wiedziałam jak się skończy i dlaczego wszystko się dzieje, to i tak trzyma w napięciu i robi wrażenie. Świetne zagranie z tym że przez cały czas widzimy i wiemy tylko to co główna bohaterka, nie ma tu ani jednej sceny bez jej udziału (a nie sorry jest jak mąż szuka informacji o doktorze, ale nic ona nie mówi). W sumie mógł byt być trochę dłuższy i bardziej rozwinięty, choć ogólnie wole filmy krótsze.