Czy nie zauważyliście, że pomimo rozstania małżeństwa, jakby powielali i nie byli zdolni do miłości w nowych związkach. Drugie dziecko wrzucone do kojca przez ojca zaginionego , brak rozmowy w nowym zwiazku matki zaginionego dziecka.
Wątki polityczne na końcu.
Bardzo smutny film.
Fakt. Tej miłości starczyło na krótko, jakby bardziej ich cieszyły te nowe związki, kiedy jeszcze mieli kogo nienawidzieć (w sensie siebie nawzajem).
I więcej życia w ich starym związku NIENAWIŚCI niż w tych nowych rzekomo z miłości. To oni są niezdolni do uczuć, dotąd szukali winy w partnerze, przyczyn swego nieudanego życia w drugiej osobie- a teraz okazuje się, że tacy po prostu są, zdolni tylko do NIEMIŁOŚCI.
Moim zdaniem najsmutniejsze jest to, że śmierć dziecka nie stała się siłą zwrotną w życiu egoistycznych rodziców, którzy nadal powielają błędy z przeszłości, przypuszczalnie wmawiając sobie wizję lepszej przyszłości... Najprawdopodobniej poczęte dziecko będzie następną ofiarą NIEMIŁOŚCI i to właśnie jest ogromną tragedią.
Już to widać po tym jak tata delikatnie odstawia dziecko do łóżka w jednej z ostatnich scen:(
Właśnie. Całkowity brak refleksji i próby zrozumienia dlaczego dziecko zniknęło prowadzi do błędnego koła... Świadomość istnienia wielu takich przypadków w realnym świecie zdecydowanie przygnębia.
W sumie o tym jest ten film - o niemiłości. Widać to doskonale także w scenach, gdy matka chłopaka przyjeżdża do swojej matki i ona mówi to samo, co ona o swoim dziecku - że nie powinna się urodzić. I tego typu wartości są przekazywane z pokolenia na pokolenie, więc też pozwala to zrozumieć motywacje (czy raczej ich brak) rodziców przy wychowaniu oraz próbie odnalezienia chłopca. Jego zniknięcie prowadzi tylko do wypiętrzenia wzajemnych absurdalnych pretensji względem siebie, a pozorna troska jest tylko pretekstem do tego, żeby wzajemnie podkreślić jak to "sięniekochają"