Film powinien skończyć się w 14 minucie gdy pokazany jest atak tsunami. W realu nikt by nie przeżył. Ale przecież to tylko film. I nie mówi on wprost o katastrofie tylko o tym co potem. Zabici i zaginieni. Każdy szuka swoich bliskich. I każdy ma nadzieję że ich znajdzie. Widać wielką wiarę i determinację w ich działaniach. Każdy odbiera tą katastrofę na swój sposób. Dużo dramaturgii i piękne krajobrazy też robią klimat.