to można obejrzeć w ramach osłuchiwania się z tym językiem poprzez film. Z tego powodu
sięgnęłam po Wir sind die Nacht i gdyby nie ta motywacja, to nie dałabym rady wytrzymać do
końca.
W krótkiej zachęcie przed filmem Karolina Korwin Piotrowska mówi, że to film dla tych, co mają
dość lukrowanej estetyki zmierzchu i cielęcego spojrzenia Pattisona. Naprawdę? Tu mamy do
czynienia z tym samym, z tym że w wykonaniu młodego policjanta, który beznadziejnie zadurzył
się w złodziejce przemienionej w wampira. Zamiast lukru jest blichtr, cała masa męczących scen,
w których bohaterki a to bawią się na dyskotece, a to wychodzą nocą z pustego centrum
handlowego obładowane torbami z ekskluzywną zawartością, a to jeżdżą drogimi autami.
Film jest dla mnie sztampowy, niczym nie zaskakuje, nawet nie uwodzi klimatem, nie zaciekawia -
było mi naprawdę obojętne, co się z nimi stanie na końcu.
Do tego ta "lesbijskość"... SPOILER!!!
Najstarsza wampirzyca Louise mówi, że mężczyźni wampiry wyginęli przez swą zachłanność. Ale
główne bohaterki też nie grzeszą w tej kwestii rozsądkiem. Zabijają kogo popadnie, zwłoki
zostawiają gdzie popadnie, popisują się publicznie (scena z papierosem gaszonym w oku). Zachowują się,
jakby ich wampiryzm był nie sposobem życia tylko nałogiem, nad którym w ogóle nie panują.
Za grosz w tym konsekwencji, co pokazuje scena
basenowa, podczas której bohaterki same nie wiedzą po co zapraszają dwóch ochroniarzy, po
czym jednego zabijają, drugiego chcą ocalić, ale jedna z nich się wyłamuje, po czym robi im się
głupio, smutno czy cholera wie co. Aż dziw, że przy takim chaotycznym sposobie działania
przeżyły tyle lat.
No i jeszcze jedna taka drobnostka, która mnie zawsze ciekawiła;) Skoro wampirzyce nie mają
odbić w lustrze, to kto robi im te perfekcyjne makijaże;)
Zgadzam się, wyjątkowa niekonsekwencja. Dziwne , że nie złapali ich od razu. Jazda autem ofiary, popisywanie się odmiennością, wyjazd na zakupy i mordowanie wszystkich w samolocie, całego posterunku. Same przyznają, że nigdy nie potrafiły sprzątać a a Berlinie są conajmniej 300 lat...