Wampirza mitologia na niemieckim (współczesnym) gruncie: zdecydowanie mniej interesujące, niż mogłoby się wydawać. Powracają tutaj lesbijskie klimaty, penetrowane ze szczególnym upodobaniem przez takich twórców, jak Jean Rollin i Jesus Franco. Oto bowiem mamy krwiopijcze feministki, które do swego kręgu nie dopuszczają samców, czas spędzając na rozrywkach, zakupach (Wampir ubiera się u Prady), rozróbach i ćpaniu. Wbrew początkowym rewelacjom, rzecz jest jednak bardzo konserwatywna, na wskroś hollywoodzka i przejawia skłonność do efekciarstwa. Zamiast "egzotycznej" wizji ogranego tematu dostajemy same schematy i tanie mądrości. Wszak rozpustne życie nieśmiertelnych piękności nie może trwać wiecznie, prędzej czy później musi przyjść opamiętanie (czyt. na horyzoncie pojawić się musi policjant o złotym sercu i wyglądzie modela z katalogu dla pań), a niereformowalne zabójczynie spotka kara. Zabrakło nie tylko świeżości spojrzenia, ale i tej nęcącej dwuznaczności, którą charakteryzują się najciekawsze spośród wampirzych opowieści (vide: "Hunger"). Patrzy się miło (przynajmniej do pewnego momentu), ale na tym w zasadzie koniec.