Typowy film dla nastolatkow i to niestety nastolatkow do bolu przecietnych. Jest tu wszystko: i od zera do bohatera, i ofiara w szoke, i niunia w miniowce, i tragedia rodzina czyli ten caly mainstreamowy chlam. Calosc w konwencji serialu - wszyscy znaja wszystkich i sa ze soba spokrewnieni. Wyjdziesz kupic gazete, a w kiosku prababcia twojej dziewczyny. Aktorstwo marne lub bardzo marne. Jedynym, ktory cos osiagnal jest Dr Curt, pozostale role plaskie i bezplciowe ale to imho nie wina aktorow ale scenariusza i rezysera. Odtworca glownej roli oscyluje miedzy srednia, a kiczem i mimo ze widac, iz sie stara, to z zera nie zrobi sie niczego wielkiego bez wzgledu na checi. Film slaby, nie dotrwalem do konca, co mi sie naprawde rzadko zdarza, zero emocji. Nie jest to powazne potraktowanie tematu, a typowy hollywoodzki blockbaster dla przecietnego, malo wymagajacego widza.
BTW: co mnie dodaktowo zaskoczylo na minus to marne zdjecia - ktos ewidentnie przyoszczedzil, ale to juz zaczyna sie robic typowe. Widac, ze nawet tam nie maja tyle pieniedzy co jeszcze 5-8 lat temu.
"Typowy film dla nastolatkow i to niestety nastolatkow do bolu przecietnych. Jest tu wszystko: i od zera do bohatera, i ofiara w szoke, i niunia w miniowce, i tragedia rodzina czyli ten caly mainstreamowy chlam." Mainstreamowy chłam? No to każda geneza i historia Spider-Mana powinna być tym dla Ciebie.
Jeżeli aktorzy Ci się nie podobali to Twoja brożka, ale ja osobiście uważam, że Spider-Man w wykonaniu Garfielda był zdecydowanie głębszą i ciekawą postacią niż ten Tobiego M. (nie pamiętam jak się pisze jego nazwisko xD). Nie był miałki i jego personalna vendeta była całkiem ciekawa.
Postać Gwen Stacy była miliard razy ciekawsza niż Mary Jane w starej trylogii. Dziewczyna nie była zwykłą piszczącą lalką do ratowania. Miała w sobie pewną siłę i była przydatna dla rozwoju akcji.
Zdjęcia były dużo lepsze, bardziej mroczne i nie naszpikowane poprawkami graficznymi. Może Ci się nie podobały, bo lubisz mieć bardzo dużo efektów specjalnych w każdym ujęciu? Nie mam pojęcia, ale polecam przeczytać ten wywiad , który znajdziesz po wpisaniu w google "niesamowity spider-man kaskaderzy wyborcza" - Drugi link. Srr, że nie wrzucam linku, ale: "Wprowadzona przez Ciebie treść jest niezgodna z Regulaminem Serwisu" :)
Jest jeszcze gorzej, niż piszesz. Koleś już nie był poniżany w szkole(jak w oryginale), ale po prostu dostał po głowie za bohaterskie wstawienie się za słabszym. Generalnie był lubiany, w dodatku był geniuszem, bo ograniczony intelektualnie naukowiec nie umiał sobie wzoru przekształcić, a dzieciak mu napisał na karteczce i kolesia olśniło. Czyli można powiedzieć, że to taki człowiek-orkiestra wszechstronnie utalentowany. Wyjątkowo kiepski film - głupkowate dialogi, beznadziejna gra "aktorska" głównego bohatera, denerwujący głos, poczucie humoru sztywniejsze niż niemieckie, a sceny, które miały wyglądać poważnie, wywołują szczery uśmiech. 1/10