Ten film całkowicie prawie zdominował wątek miłosny,który mimo,ze bardzo dobrze pokazany,głęboko,uczuciowo,dość sugestywnie,to jakoś gryzł się z całością,moze dlatego,że reszta odstawała,była juz w klimacie bardzo familijnym(czytaj:Postacie były tylko biało-czarne a ich zachowanie niejednokrotnie infantylne)i to chyba najbardziej raziło,brakowało tego pazura,napięcia.Walki pająka z jaszczurem mimo,że zmontowane na wysokim poziomie,to nudziły strasznie,no po prostu brak jakichkolwiek emocji,pomijam,że jaszczur,wyglądał prawie milutko jak udomowiony dino.
Ta wersja była całkowicie niepotrzebna,niczego nowego nie wnosi,mozna nawet pokusić się o stwierdzenie,że jest plagiatem poprzedniej.No bo czym nas zaskoczono,niczym dosłownie....
Nie wiem gdzie ty tam widzisz wątek miłosny zpotykają się raz i się kochają następnego dnia już jej nie kocha.
co ty wziąłeś? :D
"zpotykają się raz i się kochają następnego dnia już jej nie kocha"
Przecież on ją kochał do końca.
Wątek cały czas się przewijał,główna oś fabuły,ale był dobrze pokazany.
O dziwo najlepsze w tym filmie były momenty kiedy nie było Spidermana w tedy film jeszcze w miarę trzymał poziom, bo cala reszta to jakaś niepoważna parodia z kiepsko zrealizowanymi sekwencjami akcji oraz mdłą, patetyczną końcówką. Ponadto postać Jaszczura spartaczona pod każdym wzgledem, daleko mu do Zielonego Goblina z filmu Raimiego