Czego jak czego, ale aż tylu i takich różnic od wcześniejszej trylogii po tym re-openingu nie spodziewałem się. Tu nie ma sensu doszukiwać się analogii - poza samym Człowiekiem - Pająkiem rzecz jasna; filmy można porównywać, lecz na pewno nie stawiać obok siebie. I w tym porównaniu dzieło Webba wypada lepiej. Przede wszystkim dużo lepiej zostali dobrani aktorzy - Stone wypada lepiej (odrobinkę, ale jednak) od Dunst, ale już Garfield a Maguire to niebo a ziemia. Może AG nadal nie jest jakimś wybitnym aktorem, ale jego zawadiacki uśmiech i aparycja ogólna jakoś bardziej leżą na pajączku niż jedna mina o nazwie 'boli mnie i mdli' jaką raczył nas TM. I film ogółem jest lżejszy, nie ma aż tyle patosu, gwieździsta flaga w tle już nie powiewa... Dobra, gwoli ścisłości raz. I akurat ta scena, z dźwigami jest najbardziej przesadzoną w całym filmie, może Jankesom porwie serce, ale innym nacjom prędzej wywoła uśmieszek zażenowania na twarzy. Pod kreską należy również zapisać stosunkowo małą widowiskowość, nie tylko w porównaniu z innymi obecnymi superbohaterskimi produkcjami (vide 'Avengers'), ale i mimo wszystko już kapkę bardziej leciwymi pajączkami. Mimo to jest lepiej - na pewno zabawniej, ale również jakoś tak lżej, naturalniej.