I na dodatek sieć wypuszczana z przerobionych "zegarków" ... co to dorwał je z gadżetów z komiksu Kaczora Donalda ?

A co lepsze było wypuszczanie sieci prosto z rąk, co było najgłupszą rzeczą w trylogii Raimiego? To było kompletnie niezgodne z jakimkolwiek kanonem.
Nie krytykuję w żaden sposób Twojej opinii, przynajmniej można przeczytać tutaj, co konkretnie Ci się nie podoba. Choć nie rozumiem czasem nadmiernej krytyki i swego rodzaju nienawiści do tej części. Tak zawsze będzie, że po remake'u lub jakiejś zmianie ludzie podzielą się na dwa obozy - popierających zmiany i im przeciwni. Ja osobiście, po obejrzeniu tego filmu już nigdy nie wrócę do poprzedniej trylogii.

>Ja osobiście, po obejrzeniu tego filmu już nigdy nie wrócę do poprzedniej trylogii.
A co było w tym filmie twoim zdaniem lepszego od poprzedniej wersji ?

Zgadzam się z wszystkim poza dziewczyną - tamta była w miarę ładna, a ta blondynka wygląda jak pretensjonalna blachara. Aktorka ma 24 lata, a wygląda jeszcze starzej. Koleś ma 30 lat, a wygląda na 15. Oboje grają licealistów z tej samej klasy:)

Moim zdaniem ten aktor jednak lepiej pasuje do Parkera niż Maguire- Tobey był trochę ciapowaty, a Garfield jest w sumie zwyczajnym, dowcipnym nastolatkiem (mam na myśli postać, nie aktora).

Nie rozumiem, gdzie jest tragedia w tym, że nie kontroluje nagłego przyrostu siły.

Co do zegarków- zgodne z oryginałem, na pewno bardziej, niż wypuszczanie sieci z nadgarstków.

>Nie rozumiem, gdzie jest tragedia w tym, że nie kontroluje nagłego przyrostu siły.
Na prostą logikę weźmy - zakładam że masz jakąś skalę głosu. Gdy magicznie dostaniesz 3 oktawy więcej nie będzie to oznaczało że zaczniesz mówić sopranem, bo stara wersja umiejętności jest wykształcona i niezmienna.
Mógł co najwyżej nie znać swojego maksymalnego potencjału a nie wyrywać umywalkę przy zakręcaniu. Co za jełop to wymyślił.