oglądałem go w kinie , oglądając pierwsze kadry filmu ...
zauroczyła mnie muzyka naszego rodaka Kaczmarka.
Cudowna ścieżka dzwiękowa oraz sam film.
Wracam czasem do niego i oglądam pewne sceny.
Sama fabuła doskoanała , zagrane przekonywująco.
Polecam wszystkim całośc oceniam 9,5/10 :)
Wczoraj oglądałam pierwszy raz ten film. Cóż to było za kino;o. Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się tak dobrego kawałka kina: współbrzmiąca muzyka, która idealnie pasuje do poszczególnych scen, świetna gra aktorska, całej trójki, no i symbolika w filmie. Świetny początek:
ten wiatr, który nią miota, ona prawie z nim walczy i w końcu ulega w ramionach Paula Martela. I ten koniec, kiedy na całkowicie pustej drodze rozmawiają w samochodzie, snując plany wyjazdu do Meksyku a sami do końca w to nie wierzą. Zapala się światło zielone a oni nadal czekają na skrzyżowaniu dróg. Szerszy kadr a widzimy, że po prawej jest posterunek policji. Światło zmienia się na czerwone - oni wciąż czekają.
I ta ich niepewność, ból, niedopowiedzenia, kiedy są na przedstawieniu syna ona przytula się do męża, uśmiecha się, on też, ale kiedy on odwraca wzrok ona wodzi spojrzeniem w podłogę, zamyślona. I tak oto udają coś przed sobą. Niby po wszystkim - kochanek zniknął z ich życia, a jak się okazuje to dopiero początek drogi, czy wspólnej, hmm?
Cenię filmy, które potrafią wbić widza w fotel, a po obejrzeniu zostają w umyśle, aby je rozważyć, przemyśleć. Takie, które zmuszają do pytań i wywołują ciarki na ciele.
P.S. Czy znacie tytuł utworu, który jest na początku filmu, kiedy Connie przychodzi do Paula i razem tańczą w jego mieszkaniu?
Ten utwór to chyba "Ai du" w wykonaniu Ali'ego Farka Toure jeśli jeszcze tego nie wiesz. Pozdrawiam.