Dopiero dzisiaj obejrzałam zachęcona opiniami na forum. Diane Lane i Richard Gere niewątpliwie na poziomie, nie zawiedli. Niemniej kompletnie nie rozumiem zachwytów w kontekście wielokrotnego oglądania tego filmu. Głównej bohaterce, która ma szczęśliwą rodzinę, kochającego, przystojnego i bogatego męża oraz dziecko, to okazuje się do szczęścia za mało... i szuka wrażeń, czym w efekcie doprowadza do dramatu. Nie ma przy tym wyrzutów sumienia... na końcu proponuje mężowi sposób na dalsze spokojne życie...
Dla mnie to film o zdemoralizowanej kobiecie. Po obejrzeniu mam niesmak i niewątpliwy brak chęci na powracanie do tego rodzaju tematyki, brrrr