...jest wybrukowane pieklo, nie wystarcza one jednak do stworzenia dobrego filmu. w zamian za to przez prawie dwie godziny przedzieramy sie przez pretensjonalny kicz. opowiadanie poprzez symbole, wielkie filmowe metafory, filmowa poezje opanowalo kilku najwiekszych. fellini, russell, bracia quay. ich prace maja sie tak do 'innocence' jak wiersze norwida do rymowanek drukowanych w Agorze - a nadsylanych przez czytelnikow - poetow.
niepocieszonym polecam 'instytut benjamenta'
Zgadzam się z tobą, tak dziwaczny film, pełen tak wielu niewyjaśnionych niedomówień (sekta, panowie oglądający występy dziewczynek ??), o szo chodzi ? Jaki ma być przekaz tego filmu ? Co mamy myśleć po zakończeniu seansu..
Przekaz filmu jest oczywisty, nie ma sensu doszukiwać się nie wiadomo czego - to metafora wczesnego okresu dojrzewania. Podobnie nie wydaje mi się, żeby Szynszyll zwrócił uwagę na "dziwaczność" filmu, a raczej podkreśla jego prostotę. Tak odczytałam porównanie "Niewinności" do rymowanek z Angory. Zdaje się, że nawet jestem skłonna zrozumieć ten niedosyt, jeżeli spodziewamy się dzieła odkrywczego. Ja jednak zamierzam bronić filmu, bo pomysł przedstawienia okresu dojrzewania wydał mi się interesujący i nowatorski, i pomimo niewartkiej akcji trzymał w napięciu, bo główny temat filmu "dojrzewanie" nie był tu dosłownie ukazany. W trakcie oglądania aż do końca stawiałam różne hipotezy odnośnie zakończenia, sensu filmu i okazało się, że żadna się nie sprawdziła. Nie uważam filmu za arcydzieło, ale nie wydaje mi się, aby twórca do tego dążył. Film wyszedł naturalnie, gra aktorska bardzo dobra, piękne zdjęcia i nowe spojrzenie na proces dojrzewania - zasługują na 8.
Czytałam jeszcze jakieś komentarze, jakoby film miał trącić pedofilią. Nic z tych rzeczy, to tylko Wasza wyobraźnia podsuwała Wam te obrazy ;-)