3,7 126  ocen
3,7 10 1 126
Night of the Blood Beast
powrót do forum filmu Night of the Blood Beast

Z przestrzeni kosmicznej powracają zwłoki martwego astronauty. Baza zabiera ciało i zabezpiecza je w laboratorium z dala od ludzi. Autopsja wskazuje że w ciele astronauty znajduje się zarodek obcej istoty, nieoczekiwanie astronauta ożywa lecz nie tylko on. W bazie zaczyna grasować coś bardzo niebezpiecznego.

Po seansie tego oto dzieła nasuwa się tylko jedno skojarzenie, ktoś naoglądał się The Thing z 1951 roku. Wykorzystał kanwę i pomysły do stworzenia dzieła o wątpliwej wartości dla fana kina grozy. Jedynie pozytywnie dzieło wypada w sensie klasy kina b.
Bernard L. Kowalski który ma w zanadrzu taki tytuł w filmografii jak Attack of the Giant Leeches, który jest kultowym dziełem kiczowatego kina. Widać że początki i błędy jakie popełniał wtórował w dalszej części kariery filmowej.
Przejdźmy do jego tworu dzieło to pokaz bardzo amatorskiej produkcji która jest bardzo słabą kalką kultowego i uznanego dzieła.
Cała historia, postacie, miejsce i nawet momentami akcja to zapożyczenia które nie wyszły całemu dziełu na dobre.
Początek historii daje do zrozumienia że nie będzie to wybitne dzieło i im dalej tym gorzej.
Miejsce w którym dzieje się akcja to opuszczona baza wojskowa, dochodzi w niej nagle do wypadków które mrożą krew naukowcom. Nie pojmują z czym mają do czynienia. Dopiero kiedy astronauta się wybudza stara się im wytłumaczyć z czym mają do czynienia. Stara się wytłumaczyć że potwór ma pokojowe zamiary, lecz potwór pozbawia głów kolejno każdego kto stanie mu na drodze.
Owe monstrum to człekokształtny stwór który ma w dna coś z rośliny, wyposażony jest w ogromne pazury a jego wielkość głowy i oczu bardzo odbiega od norm. Dodajmy że to bardzo nieporadny i dziwnie poruszający się stwór który bardziej wywołuje uśmiech niż strach. Scena z walką z nim to istna kopia tej z The Thing, kiedy nie da się go zastrzelić naukowcy starają się go podpalić. Różnica jest taka że film miał mały budżet i żadne kaskaderskie sceny nie są wskazane, lampa naftowa rozbija się o ścianę, obcy ucieka. Irytuje też muzyka tak jak by smyczek który pojawia się bardzo niespodziewanie i bez sensownie dla akcji. Na koniec twórcy pozwalają przemówić monstrum głosem jednego ze zgładzonych naukowców. Tłumaczy on jakie ma zamiary wobec ziemian, oni odpłacają mu się koktajlem Mołotowa.

Sumując naciągane kino bez jakiegokolwiek oryginalnego pomysłu.
Polecam fanom takowego kiczu.

ocenił(a) film na 5
_Animal_

Mi się podobał. Na pewno był lepszy od Pijawek.