Joe dała się rznąć dwóm murzynom z którymi przenigdy nie wymieniła jednego słowa. Nie obchodziło ją z kim się dymała. Sama w I części mówiła,że jej się imiona mylą. Więc, w gruncie rzeczy, co było złego w słowach Seligmana ''przecież miałaś tysiące facetów''? co ją tak rozzłościło? Przecież powiedział prawdę.
Dawała byle komu. Nagle zapragnął się z nią kochać facet, z którą nawiązała jakąś więź emocjonalną... no faktycznie dziwne...
A zabójstwo? serio? rozumiem cios w twarz z ładowanie się kobiecie do łóżka..
Ale Seligman ze wszystkich bohaterów najmniej sobie zasłużył na to