Właściwie nie dostaliśmy tutaj nic ponad pierwszą częśc. Właściwie scenariusz (poza końcówką) był taki sam i nic mnie tutaj nie zawiodło. Świetna gra aktorska Tony'ego Todda - mistrza ceremonii i słynnego Candymana :). W ogóle aktorstwo na wyższym poziomie. Bardziej interesująca jest również główna bohaterka, bo w klasycznej wersji była żenująca. Koniec nawet lepszy niz w oryginale, choć mniej szokujący. Ogólnie mocne 7. Zabrakło mi klimatycznego fragmentu z informacją z telewizji, który w wersji z 68 zrobił na mnie spore wrażenie. Na plus również muzyka.