Niestety oglądałem go wczoraj w nocy i zasnąłem chyba po śmierci dziewczyny tego Malika. Jednak film trzymał mnie w niesamowitym napięciu. W końcu nie co dzień widzi się rekiny szybsze od dużej motorówki. Wspaniała była też scena wyławiania odgryzionej ręki. Półgłówki twierdzące, że jesteśmy czipowani w nadgarstkach mogą mieć rację, bo znalezienie ręki w jeziorze jest nie lada wyczynem.
Piękną sceną była chęć wykonania przez jednorękiego murzyna wendetty na rekinie. Znalazł nawet dzidę, a może i sam ją skonstruował.
Ameryka to generalnie kraj XIX wieczny- nigdzie nie ma zasięgu, zwłaszcza w miejscach chętnie odwiedzanych przez turystów. Gdybym miał dom na samotnej wyspie pośrodku jeziora, to standardowo wyposażyłbym go w telefon satelitarny. No, ale w Stanach najważniejszy jest telewizor i grill. Poza tym film za szybko by się skończył, więc byłoby to bez sensu.
Aha, z racji tego, że nie obejrzałem filmu do końca, czy zdradziłby mi ktoś plan tych dwóch "rednecków"? Domyślam się, że zginęli, ale co chcieli osiągnąć? Po prostu nie mogę sobie darować, że sen pokonał tak dobrą rozrywkę...
Oni po prostu wyszli,poszli i doszli tam gdzie później byli wcześniej, ale robili to, co robili później.W sumie nic nie straciłeś z końcówki ,bo ten film przypomina mi ten jeden, z gościem,który zagrał w tamtym filmie rok wcześniej.Ogólnie wartka akcja jak przyszli po niego i jak uciekał stamtąd ,ale dał radę więc luz -wyszedł z tego cało.Odważniak z niego-nieprawdaż?
Pozdro:)