Nie rozumiem sensu powstania tego filmu. Wydaje mi się, że ruszając temat Biblii nie powinno się zbytnio fantazjować - albo trzymamy się historii, albo nie tykamy tematu. Bardzo żałuję czasu spędzonego na oglądanie tego filmu, jednakże niestety, zachęcona tytułem, obsadą i zwiastunem zdecydowałam się go zobaczyć.
Już na samym początku widz zostaje potraktowany animacją na miernym poziomie, które towarzyszą przez całą produkcję (film wygląda przez to jak wersja robocza). Ogólnie rzecz biorąc efekty specjalne leżą. Kamienne stwory - bardzo bzdurne postacie - można przyrównać do stworzonek z filmu "Niekończąca się opowieść" z roku 1984 (nie hejtuję tutaj oczywiście NES, chodzi o to, że efekty są tak mizerne iż produkcję można śmiało przyrównać do tych sprzed 30 lat). Przez swą bzdurną fabułę film niesamowicie się ciągnie i nudzi. Postać Noego to zwyczajna pomyłka - nawiedzona kreatura bez serca. Obserwując jego poczynania można dojść do wniosku, że Noe i jego Stwórca nie mają nic wspólnego z dobrem - dążą jedynie do wyznaczonego celu.
Szczerze mówiąc nie wiem do kogo może być adresowany ten film. Jest to dziwaczna plątanina nieudanego fantasy z biblijnymi wstawkami, nutą obłędu i marnych efektów. Analizując listę możliwych odbiorców nie udało mi się znaleźć kogokolwiek. Wydaje mi się, że produkcja zamiast na ekrany kin powinna trafić do szuflady - jako chwilowy napływ kilku absurdalnych motywów do głów twórców.
Film na pewno nietypowy :) dla większości osób zapewne "nie do przełknięcia" :)
Ale absolutnie nie należy go oceniać negatywnie stosując jako kryterium np. zgodność / niezgodność z Biblią. .. : ( :( :(
Sam pomysł i scenariusz oparty jest na nieco innych przekazach religijnych, niż te zazwyczaj znane. To nie są tylko i wyłącznie fantazje i absurdy panów Aronofskiego i Handela... oni naprawdę odwalili kawał dobrej roboty w ramach przygotowań do stworzenia tego filmu... zapoznali się z ogromną ilością mało znanych materiałów dotyczących historii potopu, jak i samego Noego.
Naprawdę szkoda, że jednak niewiele osób potrafi to docenić... :(
Może i tak, ale np. wydaje mi się że osoby bardziej religijne ta produkcja mogłaby nawet nieco urazić. Jak wiemy religia to dość drażliwy temat.
Dlaczego mieliby się czuć dotknięci tym filmem. Bo nie przedstawia historii Noego tak, jak sobie ją wyobrażają?
Religijne bzdury powinno się ośmieszać - sama biblia to robi. Szkoda, że mało kto ją czyta i zastanawia się nad nią - mielibyśmy więcej racjonalistów.
trzymajmy sie historii? yu akurat jest troche fantazji ,i nawet patrzac z perspektywy czlowieka wierzacego /bez klapek/ to religia jest swiatem sc-fiction dla nas ludzi, a film zgadza sie jest slaby, nudny i dlugi , beznadziejna walka kamiennych szpetnych gigantow z ludzmi, nie wiem na co wydano ponad 200 baniek baksow na ten chlam, dziwne ze Crowe i Hopkins dali sie naciagnac na ten gniot filmowy, co do takich podobnych pomylek ostatnio zdarza sie coraz czesciej w Hollywood
Ja jestem całkiem religijny, a filmu nie odebrałem źle. Oczywiście nie jest to produkcja, która podchodzi do Pisma Świętego w sposób ilustracyjny, ale poczytuję to za jej zaletę. Podoba mi się też to, że do świata metafizycznych rozważań zaprasza się ludzi współczesnym językiem kina (poza kilkoma drobnymi wpadkami efekty specjalne są, moim zdaniem, przyzwoite). Historia tak naprawdę jest o tym, ile zła może wyniknąć z błędnej interpretacji wskazówek dawanych przez Najwyższego; jest ostrzeżeniem przed nadmierną pewnością siebie i duchową pychą.
Też myślałem, że te giganty to bajka i byłem źle nastawiony po obejrzeniu, ale potem dowiedziałem się, że są one opisane w biblii, więc nie jest to wymysł Aronofskiego.
Także polecam najpierw obadać temat gigantów z Biblii a potem pomyśleć nad krytyką za ten "fantastyczny" element.. ..który jest notabene zgodny z opisem biblijnym.
PS. Odnoszenie się do kwestii wierzę/nie wierzę przy ocenianiu filmu opartego na historii z Biblii jest zupełnie bezzasadne, nie ma żadnego znaczenia i nie ma żadnego związku z tym jak powinno się film oceniać.