A co z Belą Lugosi i Christopherem Lee? Oni też z powodzeniem wcielali się w postać Draculi. Ja osobiście nie umiem wybrać, który z nich wszystkich zagrał najlepiej, trzeba obejrzeć i koniec. A potem się zachwycać;)
Ale tego nie powinno sie porownywac.Te filmy mialy inne zalozenia.Dracula Stokera to byl napuszony,teatralny horror z duzym budzetem,przeznaczony dla szerokiej publicznosci.Choc nie powiem,ze mi sie nie podobal:)Natomiast Nosferatu to skrromny,artystyczny film,o glebszym przeslaniu i w dodatku remake niemego filmu z lat 20-ych.A poza tym Klaus Kinski nie mial straszyc w typowy dla horrorow sposob.Mial pokazac potwora cierpiacego i samotnego,co mu sie znakomicie udalo.Natomiast Oldman mial widza przestraszyc i zabawic,co zreszta tez mu sie udalo.
Cociaz i tak najbardziej tajemniczy byl chyba wlasnie wampir z "Nosferatu-symfonia grozy" Murnaua.Te czarno-biale zdjecia robia swoje.
Koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba:D
Chciałem napsiać posta w podobnym stylu ale zostałem ubiegnięty. Nic dfodać nic ująć:)
P.S. Tak jak napisał ktoś wyżej. Po co prównywać? Lepiej obejrzeć wszystkie i się zachwycać.
Nawiazując do tematu i głównego wątku - Klauus Klinski, bez porównania.
Uważam, że teraźniejsze horrory są mało straszne. Wszystkie cześci "PIŁY" są obleśne i cały filmowy seans w kinie był bardzo nie przyjemny. Reszta horrorówto najczęściej tanie produkcje dla nastolatków (z pewnymi wyjątkami). Nic jednak beznadziejnością nie pobije filmu "Dom Woskowych ciał".
Film Nosferatu to według mnie jeden z najlepszych horrorów wszechczasów.
Wspaniały klimat, charakteryzacja, gra aktoska i wciągajacy scenariusz sprawiły, ze wprostu pokochałem ten horror.
Żadko oglądam horrory. Nie jest to typ filmu na którym mam jakąś obcesję, ale często zwracam uwagę na tego typu filmy w wypożyczalni....
Zdecydowanie najlepiej ze wszystkich pasował mi Kinski. Może wyglądał jak szczur, ale to spojrzenie, to szaleństwo, oderwaine od rzeczywistości. Niesamowity
Jeśli podobał Ci się Kiński w tej roli to napewno spodoba Ci się w roli Aguirre, to jest dopiero szaleństwo! (polecam jeśli jeszcze nie miałeś okazji zobaczyć)
oldman oddal glownie wątek romantyczny tej historii a kinski jest jednak chyba bardziej straszny przez swoją naturalnosc.
W moich oczach najlepszym aktorem, grającym Draculę jest Gary Oldman. Nie ma drugiego tak wielkiego aktora.
Na pierwszym miejscu Schreck, a na drugim Oldman. Kinski się chyba za bardzo wczuł w rolę i wyszło to sztucznie :/
Przepraszam... nie wiem, czy wiesz, ale... wampiry nie istnieją!(Święty Mikołaj tak samo.) Może dlatego wyszło sztucznie, bo Kinski nie miał możliwości podpatrzenia wampira w naturze? Hm...
Ciężko powiedzieć, bo w tych dwóch rolach były dwa zupełnie różne założenia jak powinien się zachowywać wampir. Oldman grał bardziej człowieka niż potwora, a Kinski... też człowieka, ale trochę mniej:) Nie no, chyba Oldman był trochę lepszy, ale może oceniam tak, bo to jeden z moich ulubionych aktorów... W każdym razie "Nosferatu Wampir" to z całą pewnością lepszy film.
Dla mnie bezapelacyjnie najlepszym draculą jakiego można było wykreować jest KLAUS KINSKI. Oldman tez dobrze został dopasowany do swej roli ale sam film w którym zagrał już nie jest tak klimatyczny i przerażający jak właśnie "Nosferatu Wampir" który według mnie jest najlepszą opowieścią o draculi.
nie czytałem "książki matki" ;) więc ciężko oceniać u podstaw ale jeśli chodzi o filmy to uważam, że Gary miał większe pole do popisu, jego rola była wielopłaszczyznowa, (postać w pewnych momentach przejawiała przemyślane wyrafinowanie) dlatego niektórzy mogą stwierdzić, że był naj naj... jednak w pozostałych dziełach które mam na myśli "podstawowy" bohater był nieludzki, zwierzęcy lecz szukał, próbował, uczył sie ludzkich uczuć... Schreck, Kinski, i nie zapominajmy o Dafoe, odegrali Dracule w taki właśnie sposób...
podsumowując: "Dracula" Coppoli, wampir Kinskiego...
1. Max Schreck
2. Christopher Lee
3. Klaus Kinski
4. Bela Lugosi
5. Gary Oldman
6. Gerard Butler (acz sam film "Dracula 2000" był strasznie słaby)
Ja też stawiam na Oldmana ...
Pozostałym wampirycznym odtwórcom nic nie ujmując oczywiście :D
Jak miło, że ktoś tu uwzględnił również Lugosiego i Lee ;)
A ja od siebie dodam... Rudolf Martin ;)
Nie można jednoznacznie ocenić, bo to dwie wybitne kreacje na najwyższym poziomie - aktorstwo z górnej półki. Obaj przywodzą mi na myśl tę właśnie postać i nie przyćmią mi tego nawet ich najbardziej znane role (don Lope de Aguirre Kinskiego i Norman Stansfield Oldmana). Obaj zresztą mieli ogromny talent do grania psycholi. Szaleńczy monolog Aguirre samego na tratwie był równie upiorny, co połykanie pastylek przez tego sk...wysyna, Stansfielda.
Strasznie trudno zdecydować, każdy równie dobrze wypadł, ale na swój własny specyficzny sposób.
Kinski wizualnie świetnie się prezentuje, dobra gestykulacja i gra, ale brakuje mu specyficznego głosu/akcentu w porównaniu do reszty.
Lugosi posiada najbardziej czarujący głos i do tego wyraża się z idealnym rumuńskim akcentem (sam aktor pochodzi z tych rejonów, więc akcent jest autentyczny). Jednak ze wszystkich wampirów na mojej liście on jest najmniej straszny.
Oldman najlepiej wypada jeśli chodzi o kunszt aktorski, jednak brakuje mu trochę tej specyfiki jaką posiadali wspomniani aktorzy.
Schrecka trudno ocenić, ponieważ on grał w filmie niemym, więc cała jego gra musiała sprowadzić się do gestykulacji i mimiki. Z pewnością ciekawie się porusza, a jego twarz wygląda kompletnie nieludzko (to oceniam na plus).
Oldman może wszystki, innym conajwyżej buty pucować. Jako Dracula jest słaby.
Kinski, Christopher Lee, Bela Lugosi i Frank Langella byli najlepsi
Zdecydowanie najlepszy był Bela Lugosi a Oldman bardzo słabiutki tak jak i zresztą cały film Coppoli. Zdecydowanie najsłabszy Dracula jakiego widziałem, nie licząc komedyjek w stylu "Wampiry bez zębów" czy produkcji niskobudżetowych. Co do "Zagadki nieśmiertelności" i "Bela Lugosi's dead" - bezcenne :)
W zasadzie nie ma co porównywać, bo postacie przez nich grane znacznie się różnią i obaj mieli zagrać coś innego. Swoją drogą obaj bardzo odbiegają od literackiego pierwowzoru, ale w dwie różne strony - co zresztą wychodzi im na dobre, bo książkowy hrabia był raczej nijaki.
Na mnie Dracula grany przez Oldmana nie zrobił wrażenia, a poza tym jakoś niewiele miał w sobie z wampira. Dracula w wykonaniu Kinskiego wręcz przeciwnie - wampir jak w mordę strzelił, zły i niepokojący.
Myślę jednak, że trudno jest ocenić ich grę w oderwaniu od całości filmu, a jak dla mnie "Nosferatu" bije "Drakulę" na głowę albo i dwie.