Czytając inne wątki w dyskusji o tym filmie mam wrażenie, że ja oglądałem całkiem coś innego. Dla mnie ten film nie jest o kosmitach, o podróżach w czasie, o przewidywaniu przyszłości ani o niczym w tym stylu. To wszystko jest tylko pretekstem. Ale o tym za chwilkę. Najpierw jak ja widzę samą fabułę. Otóż moim zdaniem to jest bardzo realistyczny film. Tak NA PRAWDĘ może wyglądać pierwszy kontakt z ewentualną obcą cywilizacją. Nie tylko całkiem inny wygląd, ale inna technologia, inny sposób myślenia, inne sposoby porozumiewania. Sprawa odczytu pisma obcych została potraktowana po łebkach. Jedynie pobieżnie wspomniano, że trwało to miesiąc, czy coś takiego. W rzeczywistości mogło by to trwać lata. Od stuleci człowiek próbuje porozumieć się z delfinami, które przecież żyją obok na, i dotychczas to się nie udało. Z obcymi na pewno będzie jeszcze trudniejsze.
A teraz jak rozumiem sens filmu. To nie jest film o kosmitach, tylko o człowieku. O NASZEJ cywilizacji, a nie o obcej. A dokładnie o tym, że człowiek, mimo, że dumnie się uważa za szczyt ewolucji, tak na prawdę wcale nie stworzył CYWILIZACJI, a jedynie prymitywne, zdziczałe plemiona gotowe pod byle pretekstem sięgnąć po broń. KAŻDĄ niezrozumiała dla siebie sytuację traktuje jak atak i zamiast ją przeanalizować, zamiast POMYŚLEĆ, od razu podkłada bomby i strzela. Film jest o tym, że tylko współpracując, wszystkie narody mogą stworzyć prawdziwą cywilizację, że współpraca może doprowadzić do lepszego świata, a ciągłe wywoływanie konfliktów pod byle pretekstem jedynie utrzyma nas jako zdziczałe plemiona żyjące ciągle w epoce wspólnot plemiennych.
Wychodzisz z założenia (być może błędnego), że delfiny posiadają swój język, którym się porozumiewają. Ta rasa nie dość, że była na tyle inteligentna, żeby przybyć do nas z bóg jeden wie skąd, a potem tak po prostu zniknąć, to na pewno takowy język posiadała.
To nie ja wychodzę z takiego założenia, tylko jest to od dawna udowodnione naukowo. A przynajmniej naukowcy mają poważne podejrzenia. Dodam, że na własne oczy widziałem, co potrafią delfiny, i na pewno nie są tylko głupimi zwierzętami. Ale nie o to chodziło w moim wpisie. Delfiny to był tylko przykład. Z całego mojego posta wyłapałeś to, co najmniej ważne :)
Po prostu reszty nie uznałem za istotne, to Twoja interpretacja, nie mam zamiaru z nią dyskutować :) Nie mam najmniejszej wątpliwości, że delfiny są bardzo inteligentne, ale nigdy nie słyszałem, że posiadają swój język. Porozumiewają się, ok, ale wątpię, że to coś tak zaawansowanego jak nasza mowa czy pismo. Muszę o tym poczytać.