Wczoraj zobaczyłem Nowy Początek. Zastanawiam się za co można dać mu 8-10 gwiazdek?
Wychwyciłem co miałem wychwycić. Poczytałem potem tu na forum "och ach" jaki to on super i tak dalej i dalej nie kumam. Cała historia naciągana totalnie - ok, jak w większości filmów. Co do zarysu akcji - na początku człowiek myśli, że akcja z dzieckiem działa się przed pojawieniem się obcych - od ~połowy wiadomo, że jest odwrotnie. O tym, że ojcem jest tej fizyk też jakoś łatwo było się domyślić.
Dlaczego przybyli - wyjaśnione, skąd znała numer - wyjaśnione, Znała przyszłość - tak.
Dla mnie jedynym aspektem do refleksji jest pytanie - po co brnęła w związek z gościem, gdy wiedziała, że to się rozpadnie, a ich córka umrze w męczarniach. Dla mnie czysty egoizm. Stara kobietka, której kończy się czas (możliwość posiadania dzieci) chce mieć dziecko niezależnie od jego przyszłości. Dla mnie to ona jest tutaj raczej "tą złą".