nie był przekonujący, nie uniósł roli, a ta była bardzo wymagająca. przekonał się, że co innego się wygłupiać przed kamerami a co innego zagrać powściągliwie, z ukazaniem wszystkich uczuć na twarzy
Dla mnie Jim zawsze był świetnym aktorem komediowym i przy tym gatunku chyba powinien pozostać. Film mi się podobał, polubiłam go, ale gra aktorska Jima pozostawia trochę do życzenia. Jednakże nominacji do Złotej Maliny raczej bym mu za to nie przyznała.
Ja uważam ,że Jim zagrał tutaj świetną rolę naprawde niepowtarzalną jak na swój gatunek filmów do jakich zdążył nas przyzwyczaić.Dla mnie świetna kreacja Carreya.
"Carrey pokazał, że nie jest jednak rewelacyjnym aktorem". Phi, ja wiedziałem to od czasu jego roli w "Głupim i głupszym". Jego występ w "Truman show", którym wielu się zachwycało, był "tylko" dobry. Największą zaletą Carreya w "Truman..." było to, że wreszcie był wyciszony, a nie skakał z miejsca na miejsce jak pijana wiewiórka. W "Numerze 23" Jim potwierdza, że jest aktorem przeciętnym. Jego gra nie wywołuje, ani spazmów zachwytu, ani odruchu wymiotnego. BTW: uważam, że te wygłupy przed kamerami to największy dramat Carreya. Zagrał w "Ace Venturze" i wylądował w szufladce z napisem: "Hej, to ten zabawny gość!", gdzie pozostaje do dziś. A szkoda bo mógłby mieć jeszcze kilka ról pokroju tej w "TS".
Tacy jak Carrey są również potrzebni.Kto niby miałby grać takie role jak te w ''Głupim i głupszym'',''Masce'',''Ace Venturze'' czy ''Telemaniaku'' może kurna Sylvester Stallone?!Tak samo Jim niezagrałby człowieka demolki.Wszystko musi być na swoim miejscu.
Nie neguję faktu, że tacy aktorzy jak Carrey są potrzebni. Ale to tyczy się ról komediowych, w których nie gustuję. Chodziło o to, że uważam iż Jim nie jest dla mnie, póki co, aktorem REWELACYJNYM. Jest takim odtwórczym średniaczkiem.
Co do filmów innych gatunkowo ciężko określić jego wartość: Człowiek na Księżycu i Numer 23 to gorzej niż kiepskie produkcje, zaś w Trumanie był dobry, choć nie rewelacyjny. Tak, czy siak komikiem jest niesamowitym i niepowtarzalnym, to bez dwóch zdań:)
a ja myślę, że nieźle poradził sobie z tą rolą. Aktor nie może cały czas siedzieć w jednej szufladce. Cenie skoki aktorów do filmów innych gatunków niż wcześniejsze w których grali, bo to oznacza,że wciąż się rozwijają. Myślę, że Carrey jeszcze nieraz zaskoczy nas poważniejszą rolą w filmie jak ten.
Numer 23, to przede wszystkim jak dla mnie bardzo, przeciętny film (poza piękną stroną plastyczną [w świecie książki - to noir, było MEGA] szczególnie jak na takie nazwiska jak Joel Schumacher i Jim Carey )
Ale Debeściak, nie "Człowiek na Księżycu", a "Człowiek Z Księżyca", to arcydziełko Milośa Formana - a kreacja Carreya to majstersztyk (on tam gra, że gra, ma 100 masek, ale są chwile, że widzimy go nagiego jak Phantomasa. Jest prowokatorem, śmieszy i smuci, wszystkich wkręca [obejrzyj nagrania prawdziwego Andyego Kaufmana i przekonasz się jak pieczałowicie skonstruował tę role Carrey ] )
Więc ludzie, to że film średni, to nie znaczy, że Carrey nie daje rady w dramacie, bo to co zrobił w CZŁOWIEKU Z KSIĘŻYCA, TRUMAN SHOW i ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI, to kawał porządnego aktorstwa a nie tylko palenia głupa (co też jest sztuką)
Pozdrawiam!
Ciężko będzie Ci stwierdzić, że jest choćby b.dobry z takim podejściem i z tego powodu, że jak sam powiedziałeś nie lubisz komedii.
On jest komikiem, dlatego ma łatkę "Hej, to ten zabawny gość!" , a nie dlatego, że grał w Ace Venturze ;p
Jim po prostu nie pasuje to tego typu filmów.
mimo wszystko polecam ten film :) dziś w tvn o 22:30
W sekwencjach, w których był książkowym detektywem w stylizacji na Nicka Cave'a wypadł dość sztucznie, przez chwilę miałam wrażenie, że to parodia.