Pytanie głównie do osób, którym ten film się nie podobał: jakie negatywne KONKRETY byście
wymienili w odpowiedzi? Pytam, bo mi się podobał do tego stopnia, że jakoś nie mogę znaleźć
nic na totalny minus
Ehhh, od czego zaczac?
1. Virginia Madsen nie pokazala cyckow
2. Syn to ciota
3.Recepcjonista w hotelu promowal homoseksualizm
4.Rasistowskie teksty psa Neda
To tyle, chyba cie przekonalem.
Cóż, załóżmy, że 50:50 wystarczy - z dwoma pierwszymi się zgodzę, z dwoma ostatnimi - to dla mnie żaden minus, postudiuj trochę filozofię, to zrozumiesz :)
You made my Day :D
A tak poważnie, to chodzi o wymianę poglądową, powszechny subiektywizm, polegający na tym, że nie istnieje co takiego jak
prawda, istnieją tylko narzędzia, za pomocą których można kogoś przekonać do poparcia jego poglądu; w takim rozumieniu jest równie prawdziwe, że pedały są spoko, jak to, że nie są - ja tam na przykład nic do nich nie mam, byleby się na moich oczach nie łączyli. Z czarnymi jest tez inaczej na swój sposób, chyba jeszcze za mało ich znam, by wiedzieć jacy są, wiem tyle, że pochodzą w
większości z krajów słabo rozwiniętych technicznie i naukowo, więc nie mam co do nich specjalnych wymagań.
Inna sprawa, że podoba mi się zwrot: "I'm not racist - I hate everyone equally" :)
A dla mnie akurat mała ilość erotyki była zaletą. Dlatego, bo 'cycki' nie przysłoniły istoty tego filmu. "Numer 23" to nie film typowo rozrywkowy, więc uważam, że tak jest dobrze.
Sama realizacja była na minus, brak jej było pazura, ale na szczęście intrygująca fabuła i dobrze odegrana rola pozwoliły na dobrą zabawę. Ogólnie wyszedł świetny film.
Dla mnie najważniejszym minusem tego filmu było kiepskie uargumentowanie paranoi głównego bohatera. Słabo było pokazane jak ta paranoja się u niego rozwijała. Zaczynając oglądać ten film byłem przekonany, że liczba 23 faktycznie będzie pojawiać się często i będzie miała jakieś znaczenie, tak na prawdę w filmie nie była ona ani drogowskazem, ani zwiastunem tragedii, po prostu się pojawiała, a paranoja głównego bohatera wydawała się na wyrost. Równie wątku z liczbą mogłoby by nie być, bo przecież głównym źródłem niepokoju u bohatera była sama książka która pokrywała się z jego życiem.
Przez cały czas, film stara się udowodnić, że 23 to liczba przeklęta i zła, ale wcale z fabuły to nie wynika.
Poza tym, inne minusy to nużące prowadzenie zdjęć, zbytnia retardacja czasu, skupianie się na obrazie, który ma przekonać, że 23 jest złe. Fabuła która nijak ma się moim zdaniem z tytułową 23. Na siłę budowano jej tajemniczość, by na końcu mogło się okazać, że nie miała żadnego znaczenia.
Ja również się zgadzam.Totalna nuda nic nie zaskakuje w tym filmie a im dalej się brnie wręcz rozczarowuje.
Kto wydał książkę Waltera? I dlaczego używana i popisana książka znajdowała się w księgarni?
Agatha weszła do instytutu jak gdyby nigdy nic. Żadnych kluczy, żadnego strażnika.