bardzo lubie Jima Carreya jako aktora ale ten film - 23 nie zalicze do
zbyt udanych. ciezkostrawny klimat, Jim jakis bez wyrazu (jako psycho wiecej sie po nim spodziewalem ;p) i motyw przewodni - liczba jako obsesja, fajnie tylko nie pokazywana co 5 minut i odnoszaca sie do wszystkiego i do niczego (23 par butow np.) rozumiem, ze to obsesja i widzi ją wszedzie ale zamiast mroczno i tajemniczo robi sie nudno...
hmm ale jako ciekawostke napisze 1 fakt.. 23 konczy mi sie karta miejska .. upsss ;)