tak jak w tytule trzeba obejrzec i juz ;) choc jest jeden malutki blad z tym calym cofanie po ostatnim cofnieciu powinna miec znowu mozliwosc sie cofania jako ze znowu trafila na to urzadzenie i je wyladowala ;) wiem ze troche pokrecone ale kto obejrzy ten zrozumie
Też o tym pomyślałam. Ale może w przyszłości ludzie produkujący urządzenia do przenoszenia się w czasie (zapewne Japończycy) przewidzieli taką możliwość i chcąc zwiększyć sprzedaż wbudowali mechanizm zapobiegający takim sytuacjom ;) Głupie wyjaśnienie, ale zawsze :D
zapewne urządzenie, jako że kontroluje czas, jest od niego niezależne. Zapewne tylko jego położenie może określać dany czas, a nie zdatność urządzenia. Bo to jakby w trzecim życzeniu złotą rybkę poprosić o jeszcze 100 życzeń...
spojlery
w sumie jeżeli w 3 życzeniu powiedziało by się że chce się mieć 100 życzeń to rybka powinna by spełnić
albo w 1 odcinku x-files mulder mówi dżinowi żeby na świecie zapanował pokój
a dżin na to myślisz że potrafię zmienić miliardy ludzkich sercc bo ty tak chcesz?nikomu się to nie udało
czyli dzin ma ograniczenia co do życzeń trochę to głupie bo nie powinien mieć
w sumie ciekawa sprawa bo jak się wróciła do momentu w którymm spadła na rzecz od życzeń to powinna mieć od nowa dużo życzeń bo się wróciła w czasie
a nie wróciła się w czasie(ale zmienionym) tylko tym co był
a tu wychodzi że wróciła się w czasie ale nie jest tak jak było tylko inaczej
jestem ciekaw czy ten co pisał scenariusz się nad tym zastanawiał
To nie jest żaden błąd. Punktem odniesienia jest dziewczyna, a nie czas i miejsce. Bo jeśli dobrze zrozumiałam, to według Ciebie, to ten licznik nie powinien w ogóle się zmniejszać, ponieważ ona ciągle cofała się do tyłu (nie do przodu). Powinieneś także zwrócić uwagę, na to, że na końcu cofnęła się do miejsca, gdy książki na nią spadały, a owo urządzenie JUŻ było zużyte.
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. Liczba dostępnych skoków, nie zależała od tego w jakim miejscu i czasie, dziewczyna się znalazła, tylko od licznika na jej ręce.
Jeśli natomiast miałoby to zależeć od miejsca i czasu, to równie dobrze możnaby się zastanawiać, czemu Makoto nigdy nie spotkała siebie z przeszłości. Trochę to wszystko zakręcone, ale w końcu podróże w czasie to temat rzeka, i można długo nad tym spekulować :)
w sumie masz rację bo zużyła ostatnie życzenie i koniec ale nie zmienia to faktu że wróciła się w czasie (zmienionym)czyli wróciła się do innej rzeczywistości a nie tej co była(ale tak naprawdę w tym anime jest masa rzeczywistości różnych czyli tak zwanych światów równoległych)(głowa może rozboleć od tego wnikania hehe)
Dlatego też napisałem mały błąd, który da się jakoś obalić. Ale "zabawy czasem" zwykle prowadzą do mniejszych bądź większych błędów, najzabawniej wychodzi to w terminatorze, ale mniejsza z tym. Osobiście uważam, że najsensowniej podeszli do tematu cofania w czasie w filmie 13 małp. w skrócie zabawa z czasem prowadzi do nieprzerwanej pętli.
A co do podobnego anime hmm Haibane Renmei [serial TV] myślę ,że jest godne polecenia
Nie mogła spotkać samej siebie, gdyż w momencie pojawienia się w przeszłości, jej poprzednie wcielenie było zastępowane. W scenie przed szkołą (ok.52-53 minuta) Makoto woła po imieniu Kousuke, cała grupa się odwraca, po czym ona wskakuje znienacka pomiędzy nich z zupełnie innej strony (akcja dotyczy prób doprowadzenia do randki Kousuke z tą nieśmiałą dziewczyną z pierwszej klasy)
polecam 5 centimeters per second - bardzo nastrojowy, choć nie dla każdego ;) co do tego anime, mnie też nie zgadzało się coś z tym cofaniem...w każdym bądź razie piękna grafika i ciekawa fabuła ;)
Film był świetny, ale moim zdaniem nie ma szans ze studiem Ghilbi. Oglądałeś Powrót do marzeń(ah.. do dzisiaj jak tylko o nim myślę, to coś czuję na duchu:-)niewiele rzeczy na Świecie potrafi mnie tak przejąć) i Szept Serca(podobnie...)?
Z tym cofaniem czasu mogli, to dopracować, ale nie, o to w filmie chodziło, więc podejrzewam, że nawet się twórcy tym nie przejęli, ale Ghilbi nie ma takich błędów xD Przynajmniej nie zauważyłem:-)
Zgadzam się, że są zdecydowanie lepsze anime np Ziemia nam kiedyś obiecana - która wg mnie deklasuję "Dziewczynę..". Ciekawy pomysł ale zabrakło poetyki, troszkę nużyło.
Swoją drogą jeżeli są lepsze produkcje (produkcje studia Ghilbi) to czemu dałeś aż 10/10?
CO do cofania czasu każde wytłumaczenie ma słaby punkt. Podróże powodują wiele paradoksów , z którymi nawet Hawking lub Kaku mają problemy. Polecam książki Hawking "Krótka historia czasu" lub Michio Kaku: " "HIperprzestrzeń", "Światy równoległe"
To logiczne, że to urządzenie cofając czas, nie cofa w czasie jednocześnie jego właściciela, który pamięta wszystko co się zdarzyło. Inaczej znowu wszystko potoczyłoby się dokładnie tak samo i świat utknąłby w paradoksie nieskończonej pętli czasowej :)
Ponieważ Makoto przez bardzo długi czas nie zdaje sobie sprawy co jest przyczyną jej umiejętności skoków w czasie, wydaje mi się, że kompletnie nie umie obsługiwać tego urządzenia. Moim zdaniem urządzenie po prostu uaktywnia się automatycznie przy zagrożeniu życia lub bardzo silnych emocjach. Stąd te karkołomne skoki Makoto - w przenośni i dosłownie (o zgrozo często samobójcze?), bo tylko tak umie aktywować przeniesienie w czasie.
Ale film stwarza wielkie pole do interpretacji, zwłaszcza bazując na bardzo tajemniczym Chiaki. Bo np. gdyby uznać, że to on jest na zdjęciu ciotki Makoto, cała romantyczność filmu wywraca się niemal do góry nogami i pojawia się wiele niepokojących pytań bez odpowiedzi :) Ale to już zupełnie inna dyskusja.
Ogólnie mówiąc, naprawdę bardzo dobry, choć mało znany film. Zrobił na mnie ogromne wrażenie i szczerze go wszystkim polecam.