Wystarczyło przed obejrzeniem filmu zerknąć na dorobek reżysera i scenarzysty w jednym żeby nie tracić czasu na tego gniota (Blakeson - coena reżysera 5,2 na Filmwebie).
Koszmarny scenariusz, brak wyczucia stylistycznego, brak wyczucia jak grać emocjami widza.
Początek całkiem wciągający, ale potem wydarzył się armagedon niekompetencji w sztuce filmowej.
Zapamiętam nazwisko Blakeson na zawsze, żeby nie dotykać nic w czym ten człowiek bierze udział. Po takim koszmarze nie można dać facetowi drugiej szansy. Z takiego dna już się nie podnosi. Nie wypada dziś robić takich słabiutkich filmów,
Czułem się jakby mało zdolnemu studentowi filmówki dano spory budżet i powiedziano - próbuj. Spróbował. Egzamin oblany.