Najpierw wymienię co wyszło, bo jest tego znacznie mniej:
-efekty specjalne są przyzwoite (prócz twarzy Rooka), praktyczne efekty są dobre, mechaniczny obcy cieszy oko, scenografia trafia w punkt
-pierwsze piętnaście minut filmu, czyli niezłe intro i kreacja świata dają nadzieję na udany seans
-android Andy to przyzwoita rola, ogólnie aktorsko, mimo młodej obsady nie jest źle
Jednakże, gdy oglądasz film i zastanawiasz się, czemu twórca w tak oczywisty i nachalny sposób stara się nawiązać do klasyki gatunku, to znaczy, że nie można mówić o filmie udanym. Cały Romulus jest zlepkiem fabularnym poprzednich części oraz gry Izolacja (polecam grę, jest świetna), niektóre sceny są wręcz przeniesione 1 do 1.
W pewnym momencie orientujemy się, że nie dostaniemy dobrej, nietuzinkowej historii, tylko jest checklista, którą twórcy muszą wypełnić za wszelką scenę. Czekam na filmy kompilacji na youtube "Ile nawiązań do poprzednich części i do gry jest w Romulusie?". Jest ich od groma, niestety są też nawiązania do słabego Prometeusza, a końcówka z hybrydą obcego i człowieka jest wyjątkowo chybiona.
Podsumowując, Romulus to taki letni średniaczek, bez perspektyw na bycie czymś więcej niż zlepkiem pomysłów mniej i bardziej udanych, które nie tworzą spójnego i zapamiętywalnego filmu. Po raz kolejny okazuje się, że bez dobrego scenariusza nie ma dobrego filmu.
A Scottowi za grosz już nie ufam, bo zareklamuje wszystko, stracił instynkt twórcy już dawno.
5/10