Zamiast Ripley dostajemy młodą dziewuszke,za młodą mogli się już postarać i wprowadzić mocna kobieca role ale po co,pewnie mają się z nią identyfikowac młode dziewuszki tak jak grono panienek z Taylor Swift(ale to taka luzną analogia),dalej dostajemy po raz kolejny ekipę,która ma się zmierzyć z Obcym,trudno odejść od tego schematu to fakt ale tym razem aktorzy bardzo mlodzi a największym problemem,ze beż haryzmy czyli jak już giną to nam to "zwisa"totalnie a to przecież powoduje,że film przestaje nas jeszcze bardziej angażować.Mamy wreszcie ponownie androida ale tak jak poprzednio Fass wrecz hipnotyzował a przynajmniej mnie,swoją nieobliczalnoscia zaś tu mamy "czarnego"oczywiscie ukłon w stronę poprawnisci politycznej,sam aktor zagral srednio,sprawiał wrażenie uposledzonego,taka krucha "maszyna",która co rusz się psuje.Mamy wreszcie hybrydę Obcego i człowieka,ta wcześniejsza była kontrowersyjnym pomysłem to fakt ale jak dla mnie było czuć od niej grozę zaś ta nowa no sorry ale wyszła lekko groteskowo.No i wreszcie najważniejszy zarzut czyli sam Obcy,twórcy się chwalili,że wykonano duzo modeli Obcego tak by wyglądało to bardziej wiarygodnie w odróżnieniu od natłoku CGI ale mnie pierwszy raz Obcy w ogóle nie przerażał nie wiem gdzie tu upatrywać przyczynę,no nie wiem...Ale wiem jedno do tej części nie powrócę ani razu w odroznienu od wszystkich poprzednich.